
Mówią nam, że mamy rację, ale że nie są w stanie zrobić cokolwiek w naszej sprawie. Przyznają rację, że to, co wytykamy – jest absurdem, ale rozkładają bezradnie ręce. Twierdzą, że takie jest prawo, że na to nie ma rady. Kiedy zaczynamy się denerwować i zaciskamy pięści – ostrzegają, że na takie reakcje jest paragraf. I są odpowiednie służby.
Absurdy. Paranoje. Niedorzeczności. Ilu ludzi jeszcze to widzi? Ilu na to się nie godzi? Ponad wszelką wątpliwość znacznie więcej, niż mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka. Tyle tylko, że coraz mniej chce się denerwować, bić pianę w pustych dyskusjach i narażać na zemstę układów. Dlatego potrzebne jest odpowiednie narzędzie, które pozwoli nam odpowiedzieć na pytanie o co w gruncie rzeczy chodzi i dlaczego jest tak, jak jest? Podpowie – jak sobie radzić z takimi zjawiskami.
Tym narzędziem jest MSE™. Mniejsza w tym miejscu o jego nazwę i budowę. To narzędzie nakierowane na absurdy, paranoje, niedorzeczności pozwala dostrzec przyczyny i skoncentrować się na procesach, a nie na ludziach, którzy zazwyczaj wydają się winni naszym frustracjom. Ludzie są, jacy są. Od wieków wyspecjalizowane instytucje zajmują się prowadzeniem nas do doskonałości. Nie umniejszając rangi i znaczenia ciągłej pracy nad doskonaleniem gatunku ludzkiego przyjmujemy – póki co – do wiadomości wiedzę o możliwych zachowaniach, reakcjach itd. Nas interesuje jednak inny problem: Jak zorganizować nasze życie, aby stało się ono bardziej komfortowe, normalne, przyjazne? Jak zablokować bariery mentalne i sposoby myślenia, których konsekwencje niszczą nasze nerwy, degradują komfort życia, odbierają energię całym zespołom, każą wyjeżdżać tam, gdzie sprawy tego typu dawno już załatwiono?
Infobrokerstwo powstało w odpowiedzi na poszukiwanie sposobów blokowania korupcji, niesprawiedliwości i niekompetencji. Nie ma w sobie niczego z czarodziejskiej różdżki, ale dużo z katowskiego bata na uznaniowość, kolesiostwo i niekompetencję. Jego sens sprowadza się do merytoryczności decyzji. Nie tylko jej zgodności z prawem. Ale zgodności ze stanem wiedzy w tej dziedzinie, której ta decyzja dotyczy. Demokracja daje możliwość przegłosowania każdej decyzji, nawet najgłupszej – urągającej profesjonalizmowi. Rzecz jednak w tym, żeby i podejmujący decyzje i ponoszący ich konsekwencje – znali wszystkie merytoryczne argumenty profesjonalnej wiedzy w danym temacie. Wiedzy przygotowanej z rzetelnością naukową, znawstwem bibliotekoznawców i dbałością o jej walory komunikacyjne. Musi to być wiedza porcjowana, podawana w kwantach wiedzy – tak, aby argumentacja merytoryczna nie utonęła w tonach literatury.
Dlatego tak wiele naszych materiałów zapisywanych jest w formule kwantów wiedzy. I od tego zaczynamy ideowe wyjaśnienia naszej roboty
O tym samym problemie – inaczej