070310_0220_AM790116_v01 Którą formę gromadzenia oszczędności wybrać?
PROBLEM: Coraz więcej ludzi szuka szybkiego sposobu na pomnożenie swoich ciężko wypracowanych oszczędności – ale szybko nie zawsze znaczy bezpiecznie!
Problem: Wybranie formy gromadzenia oszczędności.
SŁOWA KLUCZE: lokata, fundusz, ryzyko, zysk,
ODBIORCA: ZP Wybierający formę gromadzenia oszczędności
CYTAT: „Fundusze inwestycyjne robią furorę, ale wciąż inwestuje w nie tylko nieco ponad dwa miliony ludzi. Dlatego coraz częściej są oferowane razem z wysoko oprocentowanymi lokatami bankowymi. Zainwestuj część pieniędzy w fundusz, a zyskasz 6 proc. rocznie na lokacie – wspólnie kuszą bankowcy i powiernicy.
Fundusze inwestycyjne dzięki trzyletniej hossie na warszawskiej giełdzie stały się jednym z najpopularniejszych miejsc gromadzenia i pomnażania oszczędności. Trzymamy w nich już 76 mld zł. Jeszcze niedawno – nim nadeszły giełdowe spadki – wydawało się, że jest spora szansa, by w tym roku "pękło" 100 mld zł. To góra pieniędzy, bo jeszcze dwa-trzy lata temu fundusze gromadziły kilkanaście miliardów złotych, a pięć-sześć lat temu nie interesował się nimi nawet pies z kulawą nogą.
Ale polskim funduszom daleko jeszcze do popularności ich zachodnich odpowiedników. Na rozwiniętych rynkach europejskich oraz w USA ciułacze przechowują w funduszach większość swoich oszczędności. U nas powiernicy zgromadzili znacznie mniej pieniędzy niż 220 mld zł, które wciąż leżą na lokatach bankowych.
Polskie fundusze już kilka lat temu zorientowały się, że aby trafić pod strzechy, muszą bliżej współpracować z bankami. Zaczęło się od sprzedaży jednostek uczestnictwa w okienkach bankowych. Ostatnio coraz popularniejsze są oferty łączone – klient wkłada część pieniędzy do wybranego funduszu, a drugą część na lokatę. Ale nie taką zwyczajną, tylko oprocentowaną ekstrawysoko. Nawet dwa razy lepiej niż "zwykła". Może się zdarzyć tylko jeden haczyk. Pieniądze niekoniecznie można wycofać w każdej chwili. Czasami trzeba je trzymać – przynajmniej tę część, która zostaje na lokacie – rok lub kilka lat.
Tu bezpieczeństwo, tam zyski Oferty "lokatofunduszy" mają już prawie wszystkie wielkie banki detaliczne.
Oto wybrane przykłady:
W Kredyt Banku, by z niej skorzystać, wystarczy zainwestować 4 tys. zł. Lokata ma oprocentowanie nawet do 6,7 proc. i relatywnie krótki, 12-miesięczny okres utrzymania środków w banku. Drugą połowę pieniędzy klient inwestuje w pięcioletni fundusz KBC Plus z gwarantowanym kapitałem (fundusz lokuje na zagranicznych giełdach).
W BPH, aby założyć Plan Lokacyjny, wystarczy mieć 2 tys. zł i zobowiązać się do dopłacenia co najmniej 1,6 tys. zł w ciągu następnych 12 miesięcy. Klient może wybrać trzy fundusze: stabilny, zrównoważony i akcyjny. W przypadku funduszu stabilnego podział jest według proporcji 50:50, a w dwóch ostatnich przypadkach na lokatę trafia tylko 40 proc. pieniędzy. Pozostałe pracują w funduszu. Pieniądze można wycofać w każdej chwili, ale dopiero po roku można to zrobić bez prowizji.
ING Bank Śląski daje do wyboru tylko dwa fundusze i trzeba mieć co najmniej 5 tys. zł. W PKO BP wystarczą 2 tys. zł, a dodatkowo można wygrać nagrody – samochody i aparaty cyfrowe. Niestety, w tym banku oprocentowanie części lokacyjnej nie powala na kolana – to tylko 3,6 proc. rocznie, czyli prawie dwa razy mniej, niż daje Kredyt Bank.
Z kolei Bank Millennium kusi swobodą. Tu w ramach oferty SuperDuet można wybrać samodzielnie okres lokaty (minimum to już trzy miesiące) oraz proporcje podziału pieniędzy między fundusz i lokatę (25 proc. lub 50 proc. na lokatę, a resztę na fundusz).
Samobój czy dobry interes Specjaliści są zgodni, że łączenie lokat bankowych z funduszami to sposób na przekonanie do aktywnego inwestowania najbardziej ostrożnych klientów. Tych, którym oszczędzanie kojarzy się wyłącznie z bankiem.
– To okazja, żeby mieć wyższy zysk z inwestycji, nie ponosząc przy tym większego ryzyka. No i przetarcie szlaków dla klientów, którzy nie inwestowali dotychczas w fundusze – mówi Ewa Zagner z Kredyt Banku.
Przynajmniej częściowa zmiana przyzwyczajeń tej grupy klientów jest na rękę zarówno funduszom – dzięki temu łatwiej pozyskują nowe pieniądze i mają wyższy zysk z zarządzania nimi – jak i bankom. Bankowcy z jednej strony zabezpieczają się przed ucieczką klientów do konkurencji (bo klient, który ma 3 proc. rocznego zarobku z lokaty, jest łatwiejszym celem dla konkurencyjnych banków niż ten, który dzięki "lokatofunduszowi" zarabia 10 proc. rocznie lub więcej), a z drugiej liczą na zyski z prowizji – bo fundusze w ramach łączonej oferty odpalają bankom część zysków z zarządzania pieniędzmi.
Tylko czy bankowcy nie strzelają sobie gola samobójczego, budując wspólną ofertę z powiernikami? Klient, który raz zarobi dzięki funduszowi, może definitywnie wynieść swoje oszczędności z banku. A w obliczu boomu kredytowego bankowcy nie mogą sobie pozwolić na utratę miliardów złotych depozytów, bo pieniądze są im potrzebne "pod kredyty". Zadłużenie Polaków w bankach rośnie średnio o 10-15 mld zł rocznie, zaś wartość lokat w bankach stoi w miejscu…Maciej Samcik”
ŹRÓDŁO : http://gospodarka.gazeta.pl/pieniadze/1,49966,3445459.html 07-03-10 02:40
KOMENTARZ do problemu: Jedną z form oszczędzania w obecnym czasie stanowi „lokatofundusz” – polega on na połączeniu tradycyjnej formy oszczędzania – lokaty, z funduszami inwestycyjnymi, które w Polsce od kilku lat zyskują zaufanie społeczeństwa i osiągają dużo większe zyski. Klient część swoich oszczędności pozostawia na lokacie a drugą część inwestuje w fundusz otrzymując jednostki uczestnictwa. Taki duet łączy w sobie najlepsze cechy z obu form oszczędzania tj.: bezpieczeństwo lokaty, gdyż po upływie czasu na który zawarliśmy umowę (najczęściej 3, 6 lub 12 miesięcy) od części pozostawionej na lokacie mamy zagwarantowany zysk w postaci odsetek wyższych od rachunku a’vista, płynność funduszu inwestycyjnego – gdzie klient ma stały dostęp do pieniędzy i sam decyduje o czasie trwania inwestycji i w każdej chwili może zbyć posiadane jednostki uczestnictwa, zysk – zysk osiągnięty z części włożonej w fundusz może przeoczyć nawet 30% rocznie a i część lokacyjna jest oprocentowana wyżej niż zwykła lokata. Należy również podkreślić, iż forma ta jest powszechnie dostępna, ponieważ wszystkie większe banki tj.: ING Bank Śląski, Kredyt Bank, Millennium posiadają ją w swoich ofertach.
Reasumując: o ile część włożona w fundusz ma w sobie ryzyko straty (bank nie gwarantuje, iż przy sprzedaży posiadanych jednostek otrzymamy cenę po której je nabyliśmy), o tyle część lokacyjna gwarantuje mam stały i bezpieczny zysk, jak również o ile część lokacyjna blokuje nasze środki (gdyż nie można wypłacić ich przed upływem określonego terminu), o tyle środki zainwestowane w część funduszu są dostępne w każdej chwili.
AUTOR: Agnieszka Massel