Nasze kłopoty informacyjne wynikają nie tyle z dotarcia do informacji, co z trudności w ocenie jej wartości: zgodności z prawdą, aktualności, merytoryczności. Przy obecnym natłoku informacji musimy wybierać ścieżki na skróty: opierać się na autorytetach, na źródłach uznanych za rzetelne. Budowanie autorytetu informacyjnego to dzisiaj ścieżka otwierająca wrota do sukcesu w przyszłości. Wyspy autoryzowanych treści będą pełniły funkcje analogiczne do tych, jakie przez wieki pełniły miasta położone na handlowych szlakach. Wizja tworzenia takich wysp jest zachęcająca. Zapatrzeni w nią wizjonerzy i stratedzy biznesu uświadamiają sobie jednak kruchość podstaw takiego interesu. Zaufanie buduje się tutaj cały czas, a traci je przez jeden incydent.
Reguły gry są niby proste. Ale nie do końca. Szczególnie w obszarach na styku informacji oraz wartości. Łączenie tych ról – nawet w najbardziej słusznej sprawie niesie ze sobą ryzyko posądzenia o próbę manipulacji. A tego zaufanie nie wybacza.
Dlatego warto kwestii ocen i oceniania – w treściach o funkcjach opisowych, informacyjnych – poświecić więcej uwagi. Można analizy tego typu przeprowadzać analogicznie do zaprezentowanej w zamieszczonym poniżej kwancie wiedzy.
2014-05-15 1706_TW680303_v01 _KWANT_ UE_ urzędnicy_ decyzje_ cynamon
- Problem: Dlaczego urzędnicy unijni ingerują w dostępność artykułów spożywczych?
- Słowa klucze: UE_ zdrowie_ regulacje prawne_ dostępność produktów_ cynamon
- Temat: Dlaczego urzędnicy unijni chcą zakazu używania cynamonu
- Dla kogo? Zespół Kwantowania Wiedzy:DZIENNIKARSTWO
- Na kiedy?: stale_ edu
- ŹRODŁO : http://www.bankier.pl/wiadomosc/Urzednicy-UE-chca-zakazac-uzywania-cynamonu-3123115.html?utm_source=newsletter&utm_medium=email&utm_campaign=dziennik
- Autor: Tadeusz Wojewódzki mailto:wojewodzki@wojewodzki.pl
CYTAT:” Urzędnicy UE chcą zakazać używania cynamonu
Urzędnicy z Brukseli wpadli na kolejny genialny pomysł – chcą ograniczyć możliwości używania cynamonu w produkcji żywności. Według naukowców jego nadmierne spożycie doprowadzi nasze wątroby do ruiny. Oficjele z UE wciąż jednak nie mogą wypracować jasnego stanowiska wobec aspartamu, którego negatywne działanie zostało niejednokrotnie udowodnione.
W Unii Europejskiej pojawiła się inicjatywa ograniczenia użycia cynamonu jako przyprawy w produkcji żywności. Powodem takiej inicjatywy są badania przeprowadzone przez naukowców amerykańskich i saudyjskich, które wykazały, że cynamon chiński (stosowany w przemyśle) ma dużą zawartość kumaryny, której nadmierne spożycie może powodować marskość wątroby.
Na pomyśle urzędników mogą stracić przede wszystkim duże firmy, które wykorzystują cynamon w produkcji, ale także drobni przedsiębiorcy. Duży problem mogą mieć Duńczycy – wypiekają oni kanelsnegler, czyli popularne na tamtejszych stołach cynamonowe ciastka, w których dopuszczalne stężenie kumaryny może być przekroczone. Co ciekawe, kumarynę zawiera również wiele roślin, w tym trawa żubrowa, którą znajdziemy w każdej butelce popularnej żubrówki.
Cynamon jest bardzo popularną, i według ekspertów zdrową przyprawą. Dodaje się go m.in. do dań z jabłkami, ciast, a także do grzanego wina, kawy, czy herbaty. Cynamon to źródło m.in. błonnika, żelaza oraz wapnia. Podobno poprawia też pamięć, a naukowcy z Maryland dowiedli, że niszczy komórki rakowe.
/…/
Unia Europejska po raz kolejny rozwiązuje problem, który faktycznie nie istnieje– po spożywaniu dużej ilości duńskich ciastek cynamonowych człowiek prędzej umrze z przejedzenia i otyłości, a nie z nadmiernego spożycia kumaryny. Co ciekawe, do dziś nie zdecydowano się na ograniczenie aspartamu w produkcji żywności. Używanie popularnego dodatku do gum do żucia czy słodkich napojów typu „light” od dawna jest uznawane za kontrowersyjne. Mimo wielu badań, w Unii Europejskiej wciąż nie wypracowano jednoznacznego stanowiska wobec stosowania tej substancji.
Nie jest to pierwszy, i zapewne nie ostatni absurdalny problem, którym zajmują się oficjele z Brukseli. Zajmowali się oni już krzywizną banana i ogórka, a ostatnio na topie jest próba unormowania ilości wody w spłuczkach toaletowych.
ml/ „
Asocjacje:
Sformułowania typu „genialny pomysł” jest wartościujące i emocjonalne. Stwierdza tyle tylko, że autor ze względu na jego i jemu tylko wiadomy system wartościowania pomysłów – ocenia jeden z nich -jako dobry lub zły. Ponieważ w systemach demokratycznych każdy ma prawo publicznego wyrażania swoich opinii, więc i taka wypowiedź publiczna – ma racje bytu. Informacja o tym, że ktoś czegoś nie lubi lub wprost przeciwnie – ma walory przede wszystkim towarzyskie: „Pani Doda czego nie lubi”…, „Bociany nie lubią żab, jako składnika menu”,” Konie nie lubią wiewiórek, szczególnie czarnych”. To są właśnie informacje tego typu. Mówią one jedynie o preferencjach aktorów wartościowania. Nie mówią niczego o rzeczywistości: UE, bocianach, wiewiórkach czy koniach. Ale! Budują emocjonalny do nich stosunek.
Jeśli jednak chodzi nam o informacje na temat pracy urzędników UE, koni, wiewiórek itp. to sformułowanie typu „genialny pomysł”- ma się do naszych potrzeb nijak. Autor NIE MÓWI bowiem o UE, ale o swoich OCENACH, odczuciach, emocjach. W warunkach obiektywnego, informacyjnego dziennikarstwa jest to zabieg zbędny, a nawet niedopuszczalny. W „kolorowych pismach” -owszem. „Plotkarskich” – obowiązkowo. W informacyjnych – NIE.
Skoro informacja ma charakter wartościujący, to znaczy, że autor bardziej preferuje wspólnotę emocjonalną- wobec UE – z czytelnikiem, niż obiektywną informację. Umieszczenie takiego przekonania o UE -na wstępnie informacji- wprowadza element wartościujący już na samym początku. Tworzy, swoiste SITO AKSJOLOGICZNE, które pozwoli skutecznie przesiewać plewy od ziarn. To właśnie owo sito jest już od tej pory tak skonstruowane, że wszystko, co pochodzi z urzędniczej UE – jest „genialnym pomysłem”. Narracja staje się żonglowaniem argumentami. A powinna być ich prezentacją. W obiektywnym, dziennikarskim źródle informacji.
Konia bowiem z rzędem temu, kto – przy zaproponowanym braku dosłowności, jako konwencji wypowiedzi autorskiej cytowanego tekstu – połapie się skutecznie: co jest ironią, a co faktem? Chodzi w ostatecznym rozrachunku o nasze zdrowie. Sprawa nie jest bagatelna. Cynamonem szafowały nasze matki i babki. Po ryżu, jabłkach i czort wie jeszcze po czym.
Czy w województwie pomorskim, jako przodującym w zachorowalności na raka – to cynamon jest cichym sprawcą nowotworów? Czy bardziej szkodzi nam chiński ryż czy cynamon? Nie wiadomo.
Wiadomo natomiast, ale jest to informacja przesiana jest przez sito ironicznej drwiny, że według ekspertów cynamon jest zdrową przyprawą. Nie wiadomo natomiast – przez których ekspertów. Na pierwszy rzut oka sądzić można, że poza unijnych. Ale sam czort wie, jak to w końcu jest? Może ci „genialni” raz mówią jedno, a raz drugie.
W tekście jest też informacja o tym, że „naukowcy z Maryland dowiedli, że cynamon niszczy komórki rakowe”. Skoro niszczy, to dlaczego ten argument odrzucają eksperci UE? Tego w tekście nie ma.
Co- w oparciu o ten tekst – można domniemywać o jego potencjalnych autorach? Jeśli światem rządzą reguły logiki, a wiadomo, że przynajmniej częścią tego świata – nadal rządzą, to jaki obraz autora tekstu można wykoncypować z tego, co napisał?
Buduje negatywny stosunek emocjonalny do UE poprzez pokazanie (po swojemu) decyzji urzędniczych. Koncentruje się na urzędnikach czy na UE? Gdyby koncertował się na urzędnikach – byłby bardziej konkretny i prezentował argumenty, dokumenty, nazwiska. Miałoby to na celu naprawę obecnego stanu rzeczy.
Autor buduje jednak nie zestaw argumentów racjonalnych lecz emocjonalnych. Nie wiadomo czy nadal potrzebna jest UE, ale chyba nie, skoro rządzą w niej tacy urzędnicy, jak ci od cynamonu.
Tekst publikowany jest w konkretnym kontekście: lada moment unijne wybory. Z jakimi głosami w tej kampanii współbrzmi ów tekst i w jakiej tonacji?
Nie przypisując nikomu, niczego – warto analizować teksty w zasugerowany przez nas sposób: wykorzystujący MSE™. Choćby tylko po to, aby nie czynić masowo tego, o co Obywatela prosił swego czasu znamienity Pan Mleczko.