Cywilizacja nie stoi w miejscu. Cywilizacja rozwija się. Pędzi do przodu w niezwykłym tempie. Zwykle nie czeka na wszystkich ludzi, którym przyszło żyć w danym momencie czasu. Nie pyta też, czy z nimi wszystko w porządku i czy poradzą sobie z takim tempem. Ona po prostu leci do przodu, a ludzie…ludzie muszą za nią nadążyć. Co więcej, każda kultura wytwarza dwa „zestawy”, które określają zdolność ludzi, do bycia częścią tej kultury. Pierwszy z nich, to kodeks moralny, który należy zaakceptować i przestrzegać. Jeśli się tego nie zrobi, następuje automatyczne wykluczenie ze społeczeństwa, które taki kodeks przyjęło. Rzecz druga, to pewien zasób wiedzy i umiejętności, jaki jest potrzebny, aby bez przeszkód funkcjonować w danej kulturze. Braki w tym drugim obszarze nie powodują automatycznego wykluczenia, ale mogą poważnie utrudnić życie. Nie tylko tym, którzy takie braki mają, ale i osobom, które z nimi współpracują.
Społeczeństwo w pewnym momencie zaczyna dzielić się na takich, którzy nadążają z rozwojem i
potrafią dostosować się do tempa zmian, oraz tych, którzy zostają z tyłu. Zjawisko „pozostawania z tyłu” potęguje się, gdy ludzie nie uważają zmian technologicznych za istotne dla ich życia. Jeśli ktoś nie musi, nie zmienia swoich przyzwyczajeń. Często są to przyzwyczajenia związane ze stylem pracy. I podczas kiedy jedni poznają nowe metody pracy, związane z nowymi technologiami, takie osoby zostają w technologicznym „średniowieczu”.
Tego rodzaju opóźnienie w adaptacji do nowych trendów i niezdolność do używania nowych technologii w pracy, jest zjawiskiem niezwykle groźnym. Nawet, jeśli dana jednostka radzi sobie w społeczeństwie, bez korzystania ze zdobyczy technologicznych, to jednak w każdym momencie może zostać postawiona przed koniecznością skorzystania z takich technologii. I co wtedy. Wtedy wychodzi na jaw tak zwany analfabetyzm funkcjonalny, czyli sytuacja, w której osoby nie posiadające wykształcenia lub posiadające formalne wykształcenie nie potrafią wykorzystać wiedzy do tego, by sprawnie funkcjonować w codziennym życiu w społeczeństwie nowoczesnym. Najczęściej pojęcie analfabetyzmu funkcjonalnego odnosi się do braku umiejętności pisania, czytania i dokonywania prostych obliczeń, rzadziej także do umiejętności obsługi współczesnych technologii, przede wszystkim technologii informacyjnych niezależnie od posiadania wiedzy na ich temat.
Jak można zapobiegać takiemu zjawisku? W jaki sposób jasno i przejrzyście określić minimalne wymagania teoretyczne i praktyczne, którymi powinien wykazać się obywatel, chcący bez przeszkód funkcjonować w kulturze społeczeństwa informacyjnego. Ten mechanizm już działa i ma konkretną nazwę oraz założenia.
Mowa tu o ECDL – European Computer Driving License (Europejski Certyfikat Umiejętności Komputerowych).
Europejski Certyfikat Umiejętności Komputerowych ECDL (European Computer Driving Licence) zaświadcza, że jego posiadacz potrafi prawidłowo realizować przy pomocy komputera podstawowe zadania, takie jak: edycja tekstów, wykorzystanie arkusza kalkulacyjnego czy też sieci komputerowej. Kontrola tych umiejętności jest realizowana jako 7 egzaminów, w tym 1 teoretyczny i 6 praktycznych. Egzaminy pokrywają następujące obszary zastosowań komputerów i technologii informatycznej:
- · Podstawy technik informatycznych
- · Użytkowanie komputerów
- · Przetwarzanie tekstów
- · Arkusze kalkulacyjne
- · Bazy danych
- · Grafika menedżerska i
prezentacyjna
- · Usługi w sieciach informatycznych
Egzaminy
te sprawdzają podstawowe umiejętności, potrzebne zarówno w pracy zawodowej jak i coraz częściej w życiu codziennym każdego obywatela Europy. Wymogi stawiane przez te egzaminy określają minimalny poziom umiejętności, jaki powinien ów obywatel posiadać. Co istotne, jest to poziom wspólny dla wszystkich państw europejskich. Jeśli zdało się egzaminy we Francji, to będzie to również honorowane w Niemczech.
Jak na razie ECDL jest dodatkowym atutem ludzi poszukujących pracę. Jest on również miernikiem posiadanej przez daną osobę wiedzy. Wyobraźmy sobie sytuację, gdy pracodawca ma trzech kandydatów, na stanowisko. Zadaje pytanie: „Jaka jest pańska znajomość technologii informatycznych” i otrzymuje trzy różne odpowiedzi. „Dobra”, „Bardzo dobra” i „Posiadam certyfikat ECDL”. Pracodawca nie będzie wiedział, co to znaczy „dobra”, czy „bardzo dobra”. Taka odpowiedź zależy jedynie od uznania osoby, która tej odpowiedzi udziela. Natomiast „Posiadam ECDL” jest jasne i zrozumiałe. Pracodawca w ciemno może określić minimalny poziom wiedzy takiego człowieka. Wie, czego może od niego wymagać. Ma punkt odniesienia, którego brakuje przy poprzednich dwóch odpowiedziach.
Warto jeszcze wspomnieć o jednym bardzo istotnym fakcie. Znakomita większość osób, zajmujących się komputerami, zdobyła swoją wiedzę ucząc się samodzielnie z różnych źródeł. Taka osoba ma zwykle olbrzymią wiedzę teoretyczną i praktyczną w jednej dziedzinie. I pomimo iż będzie wykonywać pewne rzeczy bardzo dobrze, to jednak będzie potrzebowała wsparcia w innych obszarach. Fakt posiadania przez kogoś certyfikatu ECDL, mówi, że osoba taka posiada co najmniej, pewien określony zasób wiedzy teoretycznej i praktycznej z konkretnych obszarów. Zatem
z góry wiadomo, jakie czynności będzie mogła wykonać samodzielnie.
Jednak wszystko zmierza ku scenariuszowi, gdzie ECDL będzie przez pracodawców wymagany, tak jak odpowiedni poziom wykształcenia. Widać to nie tylko z powyższego przykładu, ale również w momencie, kiedy spojrzymy, w jakim społeczeństwie przyszło nam żyć. To społeczeństwo informacyjne. Społeczeństwo XXI wieku.
Społeczeństwo informacyjne to nowy typ społeczeństwa, który ukształtował się w krajach, w których rozwój nowoczesnych technologii teleinformatycznych osiągnął bardzo szybkie tempo. Podstawowymi warunkami, które muszą być spełnione, aby społeczeństwo można było uznać za informacyjne, jest rozbudowana nowoczesna sieć telekomunikacyjna, która swoim zasięgiem obejmowałaby wszystkich obywateli oraz rozbudowane zasoby informacyjne dostępne publicznie. Ważnym aspektem jest również kształcenie społeczeństwa w kierunku dalszego rozwoju, tak by wszyscy mogli w pełni wykorzystywać możliwości, jakie dają środki masowej komunikacji i informacji.
Nawet, jeśli powiemy, że Polska nie spełnia powyższych założeń, to trzeba pamiętać, że patrzymy globalnie. Nie można zamykać pola widzenia jedynie do naszego kraju. Obywatel społeczeństwa informacyjnego jest obywatelem świata.
Tak jak napisałem to wcześniej. ECDL jak na razie jest dodatkiem do drogi kariery. Jednak należy być świadomym faktu, iż powinien on wpisać się w ścieżkę zdobywania wiedzy i umiejętności każdego człowieka, tak jak chociażby prawo jazdy na samochód. Wtedy będzie można powiedzieć, że jesteśmy społeczeństwem informacyjnym, które nadąża za rozwojem cywilizacyjnym i jest w stanie bez przeszkód funkcjonować w obecnej kulturze.