Palma pierwszeństwa czy kto pierwszy po palmę?
Palma kojarzy się u nas z wypoczynkiem. Albo o odbijanie – komuś, z jakiegoś powodu. Rzadziej z pierwszeństwem. Ale problem pierwszeństwa ma w Polsce niebagatelne znaczenie. Widać to po naszych dzielnych kierowcach. Mało który chce być pod światłami ostatni. Nawet czerwonymi.
Jeśli uznać, że współczesnym przejawem „dzierżenia palmy pierwszeństwa” w środowisku pracy – są oficjalne dowody uznania, o których wszyscy wiedza, to z palmy robią się nici… Rzecz cała sprowadza się bowiem do stanowiska. A pytanie o to kto z uważanych przez nas za najlepszych jest jednocześnie na stosownym stanowisku, jest retoryczne. Pozostała walka o stołek. Chociaż toczy się o niego często krwawe boje, to w osadzaniu należytych na stołu nikt o palmach nawet nie wspomina. Zrozumieliśmy tym samym dlaczego z obiegu języka wypadła nam palma pierwszeństwa.
Pozostał jednak problem: prawdziwych liderów, najlepszych, najbardziej wartościowych ludzi i o kreowaniu ich ścieżki kariery. jak to robić z sensem? Jak budować transparentne systemy awansu utrwalające w ludziach i