To prawda, że historia jest najlepszym nauczycielem. Ale też prawdą jest, że te same zdarzenia różnie są interpretowane, że różne płyną z nich nauki. I choć wszyscy widzą to samo, wyciągają wnioski z tego, co widzą – diametralnie różne. Obecnie Majdan stał się symbolem – lustrem, w którym przeglądają się współcześni.
Korzystanie z cudzych doświadczeń jest zajęciem na wskroś egoistycznym. Tutaj każdy może zabrać dla siebie i swoich najbliższych więcej niż uniesie i zaoszczędzić przynajmniej tyle, ile stracili ci, z doświadczeń których korzystamy. Jedynym, ale za to kategorycznym ograniczeniem – jest jednak mądrość korzystającego. Mądrość, to wiedza przefiltrowana przez wartości, w stałej z nimi relacji. Nic nas nie różni, nic bardziej nie dzieli i nic mocniej nie łączy – jak wartości. To, co uważamy za najważniejsze w życiu, cenne, warte naszych zabiegów, poświęcenia, nawet oddania własnego życia.
Kiedy codzienność – szczególnie społeczna oraz miejsce pracy – coraz bardziej i bardziej oddalają się od tego, co uważamy za normalne, należne nam, nadające naszej egzystencji sens i wyzwalające energię – tym bliżsi jesteśmy przełamania tego stanu rzeczy. Mamy wówczas do wyboru: pełne pogodzenie się z realnością, której nie akceptujemy lub odrzucenie jej w takim kształcie, w jakim jest i podjęcie próby urządzenia naszego życia po nowemu. W tym drugim przypadku nie chodzi o kosmetykę zmian lecz zmiany radykalne. Problem z ich wprowadzaniem komplikuje fakt, że na nasze zmiany brakuje przyzwolenia góry. Oficjalnych władz, szefa, menedżerów. A brakuje tego przyzwolenia dlatego, że jest podstawowy konflikt wartości. Dla nas najważniejsze jest zadowolenia klienta, gwarantujące nas silna pozycje na rynku i stałe zyski a dla naszej firmy zysk i tylko zysk. Dla nas ważny jest rozwój kompetencji pracowniczych, planowanie ścieżek kariery i koordynowanie ich ze strategia organizacji, a dla HR modne, tzw. chodliwe szkolenia.
Oczywiście konflikty są znacznie głębsze. Każdy zna je z własnego podwórka. Tak samo – reakcje na nie. Ale ważne jest co innego- „Syndrom M”.: obecność w naszej organizacji, najbliższym otoczeniu oddolnych prób przeciwstawienia się temu, z czym się nie zgadzamy. Nie chodzi przy tym o ścieżkę Rejtana, o heroiczne czyny skazane na represje i unicestwienie ich bohaterów. Chodzi o skupianie się ludzi wokół idei, uporczywe, trwałe, konsekwentne, nieustępliwe, dobrze zorganizowane. Bo taki jest – w swej istocie – Majdan – w swym organizacyjnym wymiarze, skrzyknięcia się ludzi w bardzo ważnych sprawach. W samej nazwie syndromu nie używamy jednak pełnej nazwy miejsca, ze względu na tragiczne wydarzenia, na śmierć ludzi, wobec czego sama nazwa kojarzona może być przede wszystkim z tym jej wymiarem. Pamiętając o ofiarach pragniemy zapisać w ludzkiej mądrości ten kolejny symbol ludzkiej solidarności, niezłomności i ogromu możliwości, jakie pojawiają się zawsze, ilekroć uwierzymy w moc wspólnego działania..