Jednym z fenomenów współczesności jest wyjątkowa niefrasobliwość, z jaką traktujemy w organizacjach rezultaty naszej pracy . Z jednej bowiem strony zabiegamy o ochronę praw autorskich tego, co jesteśmy w stanie wymyślić. A z drugiej, rezultaty naszej codziennej pracy, wyniki intelektualnej aktywności – traktujemy jak produkty jednorazowego użytku – nie przywiązując do ich losów najmniejszego znaczenia. Codziennie wykonujemy przecież wiele zadań wymagających wyszukania określonych informacji, uzupełnienia jakiegoś obszaru wiedzy, zinterpretowania nowych informacji w kontekście wcześniej autoryzowanych, przygotowania przesłanek do podjęcia określonej decyzji itd. Przekazujemy zleceniodawcy wyniki naszej pracy, a całą resztę wyrzucamy, zapominamy o niej, tracimy. Mija jakiś czas, pojawia się znów to samo czy podobne zadanie i proces rozpoczyna się od początku. Czasami przedłużamy czas jego wykonania błędnym przekonaniem, że jednak może gdzieś pozostały jakieś notatki, materiały z poprzedniego zadania i dodatkowo tracimy czas i energię na znalezienie tego, czego pozbyliśmy się już dawno temu.
Syndrom jednorazówki ma swoje uwarunkowania w organizacji pracy i sposobie jej wynagradzania – za produkt finalny, z pominięciem procedur dochodzenia do oczekiwanych rezultatów. Metodyki zarządzania projektami takie jak np. metodyka PRINCE2 – stwarzają szanse zmian mentalnych. Aktualnie otwarta pozostaje jednak kwestia jak pogodzić efektywność pracy, określoną optyką wykonywanego aktualnie zadania – z nastawieniem na produkt finalny i bez nadmiernej dbałości o zachowanie produktów cząstkowych. Oraz z myśleniem perspektywicznym, właściwym organizacji uczącej się, kumulującej swoje doświadczenie i zabiegającej o zachowanie i wdrożenie w kolejnych projektach.
Syndrom jednorazówek intelektualnego użytku ujawnia bardziej bezwzględnie swoje wady w środowisku preferującym jakościowy walor intelektualnej pracy. W miejscu, gdzie np. skupienie pracownika traktowane jest jako walor o najwyższej wartości w organizacji, gdyż owocujący nową wiedzą. W pracy umysłowej, wymagającej zaangażowania funkcji myślenia – skupienie jest stanem potencjalnie największej efektywności działania. Jeśli ten stan wykorzystywany jest na ponowne wykonywanie czynności wcześniej już zrealizowanych w organizacji, to nie można o tej organizacji powiedzieć, że działa efektywnie.
„Nie płacę ci za myślenie, płacę ci za konkretną robotę”- to jest stwierdzenie dobrze oddające atmosferę syndromu jednorazówki.
Charakterystyka opisowa
Nie każda powtarzalność ma sens. Ciągłe poszukiwanie tych samych informacji, materiałów, danych, przygotowywanie treści wcześniej już opracowywanych – świadczy o obecności w organizacji PĘTLI ZADANIOWYCH. Pętle te można zidentyfikować w trakcie audytu syndromicznego.
Nieracjonalna powtarzalność Produktów Pracy Intelektualnej jest jednym z najpoważniejszych, kosztogennych zachowań współczesnej organizacji. Zidentyfikowana w toku audytu syndromicznego – łatwa jest do przeliczenia tradycyjnymi metodami i do zilustrowania skali strat pownoszonych przez organizacje, a niemożliwych do zidentyfikowania innymi metodami. Niefrasobliwość naszych zachowań wobec produktów pracy intelektualnej nosi w sobie znamiona pierwotnych zachowań: pamięć o miejscu zakopania kawałka gnata zdobytego w czasie ostatniego polowania była ważniejsza od sentencji dotyczącej klasyfikowania roślin, nie wspominając już o pomysłach takich, jak ten, że wszystko, co istnieje może pochodzić od jednego rodzaju czegoś, co było na początku, ale przestało istnieć (arche).
Wspominamy o tym tylko dlatego, że wielce prawdopodobna jest sytuacja, w której dane liczbowe okażą się alarmujące. Nikt ich nie podważy. Ale też nie zostaną podjęte działania. Żadne działania. Nie jest to powód do identyfikacji Syndromu Goryla (tego faceta od zakopywania mięsa), ale może to być powód do frustracji wywołany przez MSE. Jest na to tylko jedna, skuteczna metoda. Dalej robić swoje.
Objawy:W organizacji ciągle ktoś kogoś o coś pyta. O numer telefonu, adres, dokument, o pracę, którą ktoś inny kiedyś wykonał, a teraz trzeba znów zrobić to samo i nikt nie wie jak. Trudno w takich warunkach skupić się i pracować wydajnie. Ludzie męczą się, są poirytowani i mało skuteczni. Wychodzą z pracy znużeni.W organizacji nie zachowuje się rezultatów pracy intelektualnej. Nie ma w tym zakresie żadnych zasad, regulacji. Ponieważ nie przechowuje się rezultatów zadań cząstkowych, wiele zadań, wiele czynności wykonywanych jest wielokrotnie, od samego początku.
Koszty obecności tego syndromu wyliczają już pracownicy – choć ni widza ich szefowie. Łatwiej w ramach szalejącego finansizmu zwolnić pracowania pod flagą ciecia kosztów, niż ruszyć głową i poszukać rzeczywistych oszczędności.
http://www.goldenline.pl/forum/2155400/przyklady-identyfikacji-syndromu-cnw/#b7