Infobroker w okienku.
Pojęcie
infobrokerstwa utożsamiane bywa z umiejętnością sprawnego wyszukiwania
informacji. Jeśli ową umiejętność potraktować dosłownie, to zawód infobrokera ma
u nas długą tradycję i należy do tak powszechnego, jak szeroko rozpowszechniona
jest np. usługa informowania podróżnych o interesujących ich zdarzeniach, z
aktualnego rozkładu jazdy. Zapotrzebowanie na ten typ usług jest wprost
proporcjonalne do zawiłego sposobu wizualizacji rozkładu jazdy oraz trudności
odbiorców słowa drukowanego ze zrozumieniem czytanego tekstu.
W naszych realiach
kulturowych oba zdarzenia: poziom kultury komunikacji ze społeczeństwem oraz
mało rozpowszechniona umiejętność rozumienia sensu czytanego tekstu- określają
ramy potrzeb społecznych na „słowo tłumaczone” i „ręcznie wizualizowane”.
Infobrokerów mamy
więc u nas stosunkowo sporo.
Obrońcy
tak sparodiowanej wizji infobrokerstwa będą się zapewne odwoływali do
informatycznych korzeni infobrokerstwa. Żaden to argument wobec faktu, że
nowoczesna pani z informacyjnego okienka- też korzysta z komputera.
Jeśli
infobrokerstwo sprowadzić do technicznej li tylko strony- wszelkie punkty
udzielające informacji (także dla podróżnych) winny być identyfikowane jako
miejsca pracy infobrokerów. Chyba, że infobrokerstwo zaczniemy pojmować szerzej-
nie tylko jako techniczną (informatyczną) umiejętność, ale ponadto jako
interdyscyplinarną specjalność opierającą się na znawstwie wiedzy, zasad jej
tworzenia, powstawania, reguł sterujących procedurami jej akceptacji itd., itp.
Ale takiej specjalności nie wykłada się na żadnej uczelni technicznej.
Tadeusz Wojewódzki