
Finansizm jest jaskrawym przykładem działań respektowanych w organizacji, która deklaruje realizację długoterminowych zmian zwiększających jej efektywność, a w praktyce respektuje finansizm, oznaczający przede wszystkim lub tylko jedno: cięcie wydatków. Cięcia dotyczą nie tylko obszarów miękkich, ale generalnie wszystkich bez wyjątku wydatków – w myśl zasady, że „lepszy sam korpus, ale żywego człowieka, niż zwłoki ze wszystkim kończynami”. Ale finansizm jest czymś więcej, to przede wszystkim paradygmat myślenia.
Redukcjonizm finansowy, którego potoczną wykładnią jest przekonanie, że „jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze” – należy do jednego z najpowszechniejszych paradygmatów myślenia obecnych w realnej praktyce społeczno – gospodarczej, produkcyjnej, administracyjnej itd. czasów kryzysu. Redukcjonizm finansowy postrzegamy przede wszystkim jako metodologiczne, stosunkowo powszechne zjawisko – sprowadzające sens wyjaśniania przyczyn tego, co nieznane – do identyfikacji finansowych przesłanek przyczynowo – skutkowych. Taka wykładnia badania zjawisk znajduje szczególnie podatny grunt w czasach tzw. kryzysu.
Źródeł popularności redukcjonizmu finansowego należałoby szukać bardziej poza teoretycznymi fascynacjami właściwymi wcześniejszym przejawom redukcjonizmu – takim chociażby jak klasyczny mechanicyzm. O ile mechanika klasyczna wydawała się kusząca, i rzeczywiście w jej świetle idea jednej, uniwersalnej teorii wyjaśniającej całą rzeczywistość – przyrodniczą, biologiczną, społeczną, mogła kusić intelektualnie, to w przypadku finansizmu decydujący zdaje się być porządek wartości spłaszczający całą piramidę do zysku, a cele działania do finansowych korzyści. Już nawet nie ekonomicznych, ale czysto finansowych.
Finansizm jest sposobem myślenia, którego artykulacją stanowią przekonania. Jest pewnym paradygmatem, którego specyfikę wyznaczają indeksy dwóch elementów: wiedzy oraz wartości. Paradygmat obejmuje dodatkowo – relacje między wartościami, a wiedzą. Relacje harmonii lub dysharmonii – na rzecz jednego z elementów składowych: wiedzy lub wartości. W języku teorii kultury mowa jest o nie o sposobie myślenia czy jego paradygmatach lecz przekonaniach[1].
Humanistyka zintegrowana ma więc obecnie – jako program działania – stosunkowo niekorzystny klimat intelektualny ukształtowany właśnie finansizmem, który w różnych formach i postaciach opanował nie tylko myślenie potoczne, ale daje o sobie znać w różnych obszarach decyzyjności. Oczywistość wyjaśnień dostarczanych przez paradygmat myślenia redukcjonizmu finansowego zdaje się zaspokajać potrzeby poznawcze, jak i praktyczne decyzyjności czasów kryzysu. Obserwując praktyczną wykładnię tak ukształtowanej teoretyczności trudno nie odnieść wrażenia, iż pole kategorii intelektualnych obsługujących praktykę społeczną – szczególnie produkcyjną – zostało tak dramatycznie ograniczone, iż bliskie jest biologizmowi. Organizacje produkcyjne traktowane jako niewydolne organizmy poddawane są fizycznym cięciom – dla ratowania życiowych funkcji reszty organizmu. Logika tych cięć nie jest ani chirurgiczna, ani systemowa – tylko finansowa. Z tej perspektywy pozbywanie się najbardziej kompetentnych fachowców, stanowiących w firmie praktycznie jedyne źródło merytorycznej wiedzy, a tym samym jedyną szansę utrzymania przewagi nad konkurencją – traktowane jest jako niwelowanie największych źródeł kosztów stałych.
Paradygmat zgodności WIEDZY z WARTOŚCIAMI
Dysharmonia relacji wiedzy i wartości, z wyraźną i bezwzględną dominacją systemu wartości, spłaszczonego do jedynej wartości: ZYSKU – skutkuje akceptacją działań, których celem maksymalnie preferowanym jest: z jednej strony eliminacja źródeł kosztów, a z drugiej -maksymalizacja zysków – nawet kosztem wartości wcześniej uznawanych za ważkie i niezbędne w akceptowanej piramidzie wartości. Wskazana dysharmonia oznacza blokadę innej wiedzy, jak tylko uzasadniającej przyjęty porządek wartości. Jest to forma ideologizacji decyzyjności wyrażająca się w formule „dobierania wiedzy” do wybranych wartości. Możliwa jest teoretycznie sytuacja odwrotna, w której dysharmonia decyzyjności przybiera postać przetoertyzowania i wartości dobierane są pod kątem wiedzy – uznanej za dogmat. Widać stąd jak proces decyzyjności bardzo narażony jest na dysharmonię i jak bardzo potrzebna jest stała obserwacja procesów decyzyjności w aspekcie wyznaczonym humanistyką zintegrowaną – czy szerzej – wiedza humanistyczna. Jest to bowiem perspektywa spojrzenia na działania dowolnej organizacji, jej efektywności i uwarunkowania zmian w sposób, który nie jest brany pod uwagę w powszechnej praktyce kontroli, audytu czy kontrolingu.
[1] „/…/ kulturę stanowią pewne systematycznie ugrupowane przekonania, i to przekonania, które – świadomie akceptowane lub (z reguły) milcząco tylko respektowane przez jednostki ludzkie tworzące określoną społeczność – regulują powszechnie, w obrębie owej społeczności, sposób podejmowania przez nie obszernej klasy działań.”/ J.Kmita (2007) s.11/