PROBLEM: bezpieczeństwo dzieci
SŁOWA KLUCZE:_bezpieczeństwo_dzieci_elektroniczna smycz_gps_gadżet
ODBIORCA: ZP
CYTAT: „Zasada działania Nu. M8 – bo tak nazywa się wynalazek – jest bardzo prosta. Dziecko zakłada go na rękę i od tej chwili znajduje się pod pełną kontrolą rodziców. Jeśli ktoś próbuje go zdjąć, rodzice natychmiast dostają esemesa.
Ale główną zaletą Nu. M8 jest to, że dzięki niemu mama lub tata w każdej chwili mogą sprawdzić, gdzie znajduje się ich dziecko. Nie tylko za pomocą telefonu komórkowego, ale również Google Maps w Internecie.
Program pokazuje dziecko z dokładnością do trzech metrów.
Rodzice mogą też sami wyznaczyć tzw. bezpieczną strefę, w której może poruszać się ich syn lub córka. Jeśli dziecko przekroczy jej granicę, rodzice natychmiast zostaną zaalarmowani.”
ASOCJACJE: Postęp wykładniczy ciągle daje o sobie znać – znowu słychać o nowinkach technologicznych. Tylko do czego to nas prowadzi? Czyżby technologia XXI wieku stawała się naszym przekleństwem? Elektroniczna smycz dla dzieci??? Toż to prawie to samo co chipy dla psów. Jakim prawem mamy odbierać dzieciom samodzielność, zaufanie, którym się nawzajem obdarzamy, czy swobodę? Rozumiem argumenty mówiące o bezpieczeństwie, ale ile w tym rozsądku? Jaką cenę zapłacą dzieci za taki rodzaj bezpieczeństwa? Ile w tym jest bezpieczeństwa? Bo czy teren, który im wyznaczymy na pewno będzie bezpieczny? Czy nie ukryje się w pobliżu złoczyńca? Pewności nie ma, bo przecież dziecku może się stać coś złego (pfu, pfu) zawsze i wszędzie, i do czego tak naprawdę mam służyć ta smycz? Zdaje się, że poza lokalizacją nie daje na nic innego. Ale czy do tego nie wystarczy już nam telefon komórkowy? Samo urządzenie nie powie nam gdzie jest dziecko, ale to już rola dziecka i nas samych, żeby mówiło nam prawdę. To znów edukacja daje nam szerokie możliwości, trzeba dziecku i rodzicom uświadamiać zagrożenia, spotkania prewencyjne z policją mogą być również edukacyjne. Nauka samoobrony też nie zaszkodzi. Cóż nam z tych wynalazków, które powodują złudne poczucie bezpieczeństwa, skoro sami nie wiemy jak się bronić przed złem. A swoją drogą to ciekawe, jak sami zdołaliśmy przeżyć w świecie bez ochraniaczy, bez kasków, które teraz są obowiązkowe przy jeździe na rowerze, bez telefonów (nie wspominając już o komórkowych), bez tej całej „bezpiecznej technologii:, która nas otacza….
ŹRÓDŁO: http://www.rp.pl/artykul/9102,246884.html
AUTOR: Agnieszka Rakoczy