ECDL jako wskaźnik umiejętności korzystania z przyjaznych technologii informatycznych

        Cywilizacja nie stoi w miejscu. Cywilizacja rozwija się. Pędzi do przodu w niezwykłym tempie. Zwykle nie czeka na wszystkich ludzi, którym przyszło żyć w danym momencie czasu. Nie pyta też, czy z nimi wszystko w porządku i czy poradzą sobie z takim tempem. Ona po prostu leci do przodu, a ludzie…ludzie muszą za nią nadążyć. Co więcej, każda kultura wytwarza dwa „zestawy”, które określają zdolność ludzi, do bycia częścią tej kultury. Pierwszy z nich, to kodeks moralny, który należy zaakceptować i przestrzegać. Jeśli się tego nie zrobi, następuje automatyczne wykluczenie ze społeczeństwa, które taki kodeks przyjęło. Rzecz druga, to pewien zasób wiedzy i umiejętności, jaki jest potrzebny, aby bez przeszkód funkcjonować w danej kulturze. Braki w tym drugim obszarze nie powodują automatycznego wykluczenia, ale mogą poważnie utrudnić życie. Nie tylko tym, którzy takie braki mają, ale i osobom, które z nimi współpracują.
Społeczeństwo w pewnym momencie zaczyna dzielić się na takich, którzy nadążają z rozwojem i
potrafią dostosować się do tempa zmian, oraz tych, którzy zostają z tyłu. Zjawisko „pozostawania z tyłu” potęguje się, gdy ludzie nie uważają zmian technologicznych za istotne dla ich życia. Jeśli ktoś nie musi, nie zmienia swoich przyzwyczajeń. Często są to przyzwyczajenia związane ze stylem pracy. I podczas kiedy jedni poznają nowe metody pracy, związane z nowymi technologiami, takie osoby zostają w technologicznym „średniowieczu”.

      Tego rodzaju opóźnienie w adaptacji do nowych trendów i niezdolność do używania nowych technologii w pracy, jest zjawiskiem niezwykle groźnym. Nawet, jeśli dana jednostka radzi sobie w społeczeństwie, bez korzystania ze zdobyczy technologicznych, to jednak w każdym momencie może zostać postawiona przed koniecznością skorzystania z takich technologii. I co wtedy. Wtedy wychodzi na jaw tak zwany analfabetyzm funkcjonalny, czyli sytuacja, w której osoby nie posiadające wykształcenia lub posiadające formalne wykształcenie nie potrafią wykorzystać wiedzy do tego, by sprawnie funkcjonować w codziennym życiu w społeczeństwie nowoczesnym. Najczęściej pojęcie analfabetyzmu funkcjonalnego odnosi się do braku umiejętności pisania, czytania i dokonywania prostych obliczeń, rzadziej także do umiejętności obsługi współczesnych technologii, przede wszystkim technologii informacyjnych niezależnie od posiadania wiedzy na ich temat.
Jak można zapobiegać takiemu zjawisku? W jaki sposób jasno i przejrzyście określić minimalne wymagania teoretyczne i praktyczne, którymi powinien wykazać się obywatel, chcący bez przeszkód funkcjonować w kulturze społeczeństwa informacyjnego. Ten mechanizm już działa i ma konkretną nazwę oraz założenia.
Mowa tu o ECDL – European Computer Driving License (Europejski Certyfikat Umiejętności Komputerowych).
Europejski Certyfikat Umiejętności Komputerowych ECDL (European Computer Driving Licence) zaświadcza, że jego posiadacz potrafi prawidłowo realizować przy pomocy komputera podstawowe zadania, takie jak: edycja tekstów, wykorzystanie arkusza kalkulacyjnego czy też sieci komputerowej. Kontrola tych umiejętności jest realizowana jako 7 egzaminów, w tym 1 teoretyczny i 6 praktycznych. Egzaminy pokrywają następujące obszary zastosowań komputerów i technologii informatycznej:

  • · Podstawy technik informatycznych
  • · Użytkowanie komputerów
  • · Przetwarzanie tekstów
  • · Arkusze kalkulacyjne
  • · Bazy danych
  • · Grafika menedżerska i
    prezentacyjna
  • · Usługi w sieciach informatycznych
       Egzaminy
te sprawdzają podstawowe umiejętności, potrzebne zarówno w pracy zawodowej jak i coraz częściej w życiu codziennym każdego obywatela Europy. Wymogi stawiane przez te egzaminy określają minimalny poziom umiejętności, jaki powinien ów obywatel posiadać. Co istotne, jest to poziom wspólny dla wszystkich państw europejskich. Jeśli zdało się egzaminy we Francji, to będzie to również honorowane w Niemczech.

      Jak na razie ECDL jest dodatkowym atutem ludzi poszukujących pracę. Jest on również miernikiem posiadanej przez daną osobę wiedzy. Wyobraźmy sobie sytuację, gdy pracodawca ma trzech kandydatów, na stanowisko. Zadaje pytanie: „Jaka jest pańska znajomość technologii informatycznych” i otrzymuje trzy różne odpowiedzi. „Dobra”, „Bardzo dobra” i „Posiadam certyfikat ECDL”. Pracodawca nie będzie wiedział, co to znaczy „dobra”, czy „bardzo dobra”. Taka odpowiedź zależy jedynie od uznania osoby, która tej odpowiedzi udziela. Natomiast „Posiadam ECDL” jest jasne i zrozumiałe. Pracodawca w ciemno może określić minimalny poziom wiedzy takiego człowieka. Wie, czego może od niego wymagać. Ma punkt odniesienia, którego brakuje przy poprzednich dwóch odpowiedziach.
       Warto jeszcze wspomnieć o jednym bardzo istotnym fakcie. Znakomita większość osób, zajmujących się komputerami, zdobyła swoją wiedzę ucząc się samodzielnie z różnych źródeł. Taka osoba ma zwykle olbrzymią wiedzę teoretyczną i praktyczną w jednej dziedzinie. I pomimo iż będzie wykonywać pewne rzeczy bardzo dobrze, to jednak będzie potrzebowała wsparcia w innych obszarach. Fakt posiadania przez kogoś certyfikatu ECDL, mówi, że osoba taka posiada co najmniej, pewien określony zasób wiedzy teoretycznej i praktycznej z konkretnych obszarów. Zatem
z góry wiadomo, jakie czynności będzie mogła wykonać samodzielnie.

       Jednak wszystko zmierza ku scenariuszowi, gdzie ECDL będzie przez pracodawców wymagany, tak jak odpowiedni poziom wykształcenia. Widać to nie tylko z powyższego przykładu, ale również w momencie, kiedy spojrzymy, w jakim społeczeństwie przyszło nam żyć. To społeczeństwo informacyjne. Społeczeństwo XXI wieku.
       Społeczeństwo informacyjne to nowy typ społeczeństwa, który ukształtował się w krajach, w których rozwój nowoczesnych technologii teleinformatycznych osiągnął bardzo szybkie tempo. Podstawowymi warunkami, które muszą być spełnione, aby społeczeństwo można było uznać za informacyjne, jest rozbudowana nowoczesna sieć telekomunikacyjna, która swoim zasięgiem obejmowałaby wszystkich obywateli oraz rozbudowane zasoby informacyjne dostępne publicznie. Ważnym aspektem jest również kształcenie społeczeństwa w kierunku dalszego rozwoju, tak by wszyscy mogli w pełni wykorzystywać możliwości, jakie dają środki masowej komunikacji i informacji.
     Nawet, jeśli powiemy, że Polska nie spełnia powyższych założeń, to trzeba pamiętać, że patrzymy globalnie. Nie można zamykać pola widzenia jedynie do naszego kraju. Obywatel społeczeństwa informacyjnego jest obywatelem świata.
     Tak jak napisałem to wcześniej. ECDL jak na razie jest dodatkiem do drogi kariery. Jednak należy być świadomym faktu, iż powinien on wpisać się w ścieżkę zdobywania wiedzy i umiejętności każdego człowieka, tak jak chociażby prawo jazdy na samochód. Wtedy będzie można powiedzieć, że jesteśmy społeczeństwem informacyjnym, które nadąża za rozwojem cywilizacyjnym i jest w stanie bez przeszkód funkcjonować w obecnej kulturze.

Tomasz Dobosz

Infobroker jako zawód

Infobroker  jako
zawód
 

Infobroker jako zawód pojawił się w latach 60-tych
ubiegłego stulecia w Stanach Zjednoczonych, aktualnie to zajęcie
najpopularniejsze jest w ojczyźnie zawodu i za naszą zachodnią granicą, w
RFN
[1].

Liczba światowych firm infobrokerskich jest tak znaczna, że skupiają się
one w międzynarodowych organizacjach stojących na straży przestrzegania
standardów profesjonalnych i etycznych oraz ochrony przed nieuczciwą
konkurencją. Najważniejszą z nich jest powstała w 1987 roku organizacja The
Associacion of Independent Information Professional (AIIP), która skupia ponad
700 firm z 20 krajów. Przedmiotem działania AIIP jest: propagowanie informacji
profesjonalnej, stworzenie forum wymiany doświadczeń, promocja informacji
profesjonalnej i propagowanie zasad etycznych brokerów informacji.

Image

Adam Waskiewicz – infobroker OI-TBD
Gdańsk

Europejscy infobrokerzy mają swe stowarzyszenie – The European
Information Researchers Network (EIRENE), liczące około 65 firm. Special
Librares Association (SLA) – to stowarzyszenie bibliotekarzy i specjalistów
informacji z siedemdziesięciu krajów. American Society for Information Science
and Technology (ASIS) skupia specjalistów informacji profesjonalnej, poszukuje
nowych teorii, technik i technologii zdobywania informacji. Society of
Competitive Information Professionals (SCIP) jest organizacją specjalistów
zajmujących się profesjonalnie zbieraniem informacji o konkurencji
[2].

W Polsce infobrokerstwo jako zawód i kierunek
nauczania jest jeszcze praktycznie w powijakach – na rynku istnieje, według
różnych danych, zaledwie około 20-30 firm zajmujących się świadczeniem usług
infobrokerskich, zaś oferta uczelni wyższych w tej kwestii jest niezwykle skąpa.

Przeszukiwanie zasobów Internetu w poszukiwaniu
polskich stron traktujących o infobrokerstwie wskazuje całkiem sporo wyników,
jednak ich analiza pokazuje nam jednoznacznie, że – póki co – brak jeszcze
encyklopedycznego pracowania tego zagadnienia z prawdziwego zdarzenia. Większość
materiałów opisujących infobrokerstwo to opracowania prasowe o charakterze w
najlepszym razie popularnonaukowym, jednoznacznie jednak dominują strony firm i
indywidualnych osób świadczących usługi wyszukiwania informacji.

Autorzy definicji, czy też raczej prób zdefiniowania,
czym jest infobrokerstwo, zazwyczaj nie przeprowadzają całościowej analizy
zagadnienia, lecz ograniczają się do opisowego przedstawienia zawodu,
scharakteryzowania najważniejszych czynności infobrokera i cech charakteru,
jakimi powinien się on odznaczać. Niekiedy wskazują na analogię językową do
źródłosłowu – broker, to według Słownika
wyrazów obcych
, osoba zajmująca się pośrednictwem w sprawach kupna i
sprzedaży towarów, papierów wartościowych lub usług handlowych. Broker
informacji, to jakby zawężenie tego terminu i ukierunkowanie go na rodzaj
pośrednictwa, jakim się ta osoba zajmuje. Broker informacji jest bowiem
specjalistą pośredniczącym w udzielaniu wszelkiego rodzaju informacji
[3].

Według innej definicji infobroker jest to osoba,
która za opłatą wyszukuje i udostępnia informacje. Jego zadaniem jest wyławianie
z Internetu najistotniejszych informacji według ściśle określonego kryterium.
Pomaga w zdobywaniu i ocenie informacji. Specjalista ów jest pośrednikiem między
zasobami informacji, a ludźmi i instytucjami, którzy ich potrzebują. Służy
pomocą w fachowym wyszukiwaniu informacji, wzbogaconym o analizę i opracowanie.
Podstawowymi atutami brokera informacji są metody opracowania i stosowania
strategii wyszukiwawczych, trafność doboru źródeł informacji i umiejętność oceny
tych źródeł oraz wiedza gdzie szukać
[4]. – interdyscyplinarny charakter zawodu jest często wskazywany przez
autorów materiałów o infobrokerach – specyfika zadań przezeń wykonywanych zmusza
do posiadania rozległej wiedzy z bardzo wielu, często pozornie zupełnie nie
powiązanych ze sobą dziedzin lub przeciwnie – koncentrację na jednym segmencie
rynku i pogłębianie specjalistycznej wiedzy pomocnej przy wyszukiwaniu
informacji z konkretnego obszaru lub przeznaczonej dla wąskiej grupy klientów –
to podejście wydaje się jednak być bardziej powszechne na tych rynkach, gdzie
infobrokerzy są zawodem o bardziej ugruntowanej pozycji, a konkurencja jest
znacznie większa niż w Polsce – można tam znaleźć osoby i firmy specjalizujące
się w wyszukiwaniu specjalistycznych informacji z zakresu medycyny i farmacji,
finansów i ekonomii, prawa i administracji lub konkretnych obszarów
technologicznych
[5].

Według Międzyresortowego Zespołu do Prognozowania
Popytu na Pracę, działającego mu przy Rządowym Centrum Studiów Strategicznych
infobroker należy do zawodów przyszłości
[6], rozwój gospodarki i technologii teleinformatycznych zwiększać będzie
zapotrzebowanie na szybko dostępną, wiarygodną i zweryfikowaną informację, co
przy jednoczesnym lawinowym narastaniu ilości dostępnych materiałów
informacyjnych, wymusi korzystanie z usług zawodowych infobrokerów. Właśnie
bowiem akredytacja informacji jest najważniejszym zadaniem infobrokera, znacznie
istotniejszym od samego jej odnalezienia. Akredytacja informacji, jej analiza,
weryfikacja i opracowanie są wręcz kluczowymi czynnikami w tej działalności.
Infobroker bierze odpowiedzialność za aktualność, jakość i zgodność z faktami
przekazanej informacji. W zawodzie brokera informacji problem etyki zawodowej
jest pierwszoplanowy i równorzędny z ogromną wiedzą ogólną oraz biegłą
znajomością Internetu i jego technik
[7].

Aktualnie na polskim rynku funkcjonuje ponad
dwadzieścia firm i instytucji oferujących usługi infobrokerskie, sporą część z
nich stanowią jednak firmy jednoosobowe.

Image

Drzewo wiedzy przedstawiające bazę adresów polskich
firm infobrokerskich

Bardziej szczegółowa
analiza stron firm i osób oferujących usługi z zakresu infobrokerstwa wyraźnie
pokazuje, na jak wczesnym etapie znajduje się polski rynek tego rodzaju usług –
w pełni profesjonalne przedsiębiorstwa konkurować muszą z osobami, których
oferta wskazuje, że zajmują się one tym zajęciem raczej hobbystycznie,
niekoniecznie posiadając odpowiednie przygotowanie czy zaplecze potrzebne do
wyszukiwania i weryfikacji informacji, starającymi się zdobyć klienta raczej
niską ceną i szybkim terminem realizacji zamówień, niż dogłębnym zbadaniem
tematu i rzetelną akredytacją zgromadzonych informacji. Spora część z nich nie
wspomina nawet słowem o spełnianiu standardów wyznaczanych przez największe
międzynarodowe organizacje skupiające brokerów informacji. Dopiero z czasem
klienci będą musieli zweryfikować kwalifikacje i ofertę poszczególnych
przedsiębiorstw, eliminacja z rynku najsłabszych konkurentów w połączeniu z
wciąż niewielką liczbą firm oferujących usługi infobrokerskie stwarza dogodne
warunki do rozwoju działalności osób pragnących przebić się na rynku ze swoją
ofertą.

Z drugiej strony działające na rynku w pełni
profesjonalne firmy infobrokerskie stanowić mogą dla młodych adeptów tego zawodu
dogodne miejsce rozpoczęcia kariery – większość z nich umożliwia działanie na
zasadzie telepracy, dodatkowo zwiększając atrakcyjność jako miejsca pracy dla
osób rozpoczynających swoją działalność na infobrokerskim rynku.

Pisząc o działalności infobrokerów nie można nie
wspomnieć o klientach korzystających z ich usług – wynajęciem infobrokera
zainteresowane powinny być wszystkie firmy, które na co dzień zajmują się
prowadzeniem analiz – duże agencje reklamowe, badające rynek, czasopisma
branżowe itp. Jego usługi przydadzą się również przedsiębiorstwom, które
potrzebują informacji na temat otoczenia biznesowego do sporządzania planów
marketingowych czy wyboru poddostawców, ewentualnie chcącym poznać konkurencyjne
oferty. Łowcy informacji dostarczają również wiadomości dla serwisów
internetowych
[8].

Jak widać, można wyróżnić kilka obszarów z których mogą rekrutować się
potencjalni klienci firm i biur infobrokerskich. Każdy z nich ma swoją specyfikę
i od osób zajmujących się daną branżą będzie wymagał nieco innych umiejętności.

Dziennikarze –
poszukujący informacji na konkretne tematy, materiałów do artykułów. Jako że
osoby te w ramach studiów zapoznają się z najważniejszymi źródłami i metodami
poszukiwania i weryfikacji informacji, nie tylko mogą oni być bardzo
wymagającymi klientami, ale także korzystać z usług firm zewnętrznych jedynie w
bardzo wymagających przypadkach – poza tym większe serwisy informacyjne i
branżowe (zarówno internetowe jak i czasopisma) posiadają z reguły bogatą bazę
materiałów z których czerpią dane. Jednak analiza ofert pracy dla infobrokerów
zamieszczanych w internecie wskazuje jednoznacznie, że media, zwłaszcza
elektroniczne, mogą stanowić bardzo obiecującą gałąź rynku.

Firmy,
przedsiębiorstwa – współpraca z klientami należącymi do tej grupy koncentrować
się będzie na wyszukiwaniu informacji z konkretnego segmentu rynku,
potencjalnych partnerów, działaniach konkurencji, zmianach ustawodawczych i
prognozach ekonomicznych. Poruszanie się w tym obszarze może wymagać od
infobrokera wiedzy z zakresu ekonomii, prawa i prawdopodobnie innych, wiążących
się ze specyfiką konkretnej branży. Dużym plusem tego typu klienteli może być
stałość zleceń – monitorowanie rynku musi być prowadzone w trybie ciągłym, tylko
na podstawie jego obserwacji w dłuższym okresie czasu można będzie pokusić się o
przeprowadzanie prognoz i sugerowanie podjęcie takich lub innych zmian w krótko
lub długookresowej strategii firmy.

Agencje
reklamowe – prawdę powiedziawszy nie jestem do końca przekonany o tym, czy ten
rodzaj klienteli często korzysta z usług firm infobrokerskich. Z jednej strony
konsekwentnie wymieniany jest w materiałach prasowych na temat infobrokerstwa, z
drugiej jednak w ofercie działających firm infobrokerskich nie ma podobnych
informacji. Częściowo może być to spowodowane bezrefleksyjnym przedrukowywaniem
materiałów prasowych sporządzanych w oparciu o rynki, gdzie infobrokerzy są
dobrze zakorzenionym zawodem – niewykluczone jednak, że prowadzenie badań
marketingowych i rynkowych może wiązać się nie tylko z dużymi zamówieniami, ale
także bardziej stałą współpracą.

Klienci
indywidualni – to chyba najczęstsza jak i najmniej jednolita grupa potencjalnych
klientów. Z tego, co można wyczytać na stronach infobrokerskich firm, obok
przedsiębiorstw zdają się być najważniejszymi klientami korzystającymi z usług
profesjonalnych data dealerów. Przypuszczam, że ten typ klientów będzie
zainteresowany raczej doraźną współpracą, nie rozwijając jej w coś bardziej
perspektywicznego. Z drugiej jednak strony pewna grupa potencjalnych klientów
może wymagać ciągłej obsługi generując sporo zapytań – na pewno można zaliczyć
do nich samorządowych VIPów, (analogicznie do obsługi biura wojewody prowadzonej
przez OI-TBD). 

Niestety zapotrzebowaniu na profesjonalnych infobrokerów nie odpowiada
oferta wyższych uczelni. Wprawdzie Uniwersytet Warszawski prowadzi w Instytucie
Informacji Naukowej i Studiów Bibliologicznych zajęcia dotyczące wyszukiwania
informacji; Instytut Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu
Jagiellońskiego infobrokerstwo traktuje jako jedną ze specjalizacji, podobnie
jak Wyższa Szkoła Umiejętności Społecznych w Poznaniu (w ramach kierunku
Dziennikarstwo i Komunikacja Społeczna); jednak brak jest w ofercie uczelni
publicznych i prywatnych infobrokerstwa jako odrębnego kierunku – jedynie Wyższa
Szkoła Stosunków Międzynarodowych i Amerykanistyki w Warszawie otwarła w tym
roku dwuletnie studia podyplomowe na tym kierunku.

Jest to istotniejsze tym bardziej, że nie tylko
Międzyresortowy Zespół do Prognozowania Popytu na Pracę traktuje infobrokerstwo
jak o jeden z zawodów przyszłości, nacisk na niego stawia także Unia Europejska
– w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego sfinansowany został w województwie
zachodniopomorskim cykl szkoleń „Przyszłościowe zawody społeczeństwa
informacyjnego” w ramach którego w I kwartale 2006 ma zostać przeszkolona grupa
50 brokerów informacji, oraz cykl szkoleń infobrokerskich („Podstawowy kurs
korzystania z oprogramowania służącego do wyszukiwania dokumentów w Internecie”,
„Kurs efektywnego wyszukiwania dokumentów w Internecie” i „Kurs zaawansowanych
technik wyszukiwania i ekstrakcji informacji”) realizowanych w Warszawie w
okresie październik 2005 – grudzień 2006.

Zarówno sytuacja na rynku usług infobrokerskich jak i
słaba oferta uczelni w tej kwestii stwarzają lukę, którą mogą wykorzystać tak
profesjonalni infobrokerzy jak i uczelnie państwowe i niepubliczne szkolące w
tym kierunku.

Adam Waskiewicz – infobroker OI-TBD
Gdańsk


[1] Barbara Szczepańska, „Broker informacji – zawód z
przyszłością czy zawód z przyszłości?” EBIB Nr 11/2002 (40) grudzień
2002.

[2] Ewa Gryguc „Profesjonalista w świecie
informacji”, Gazeta IT nr 6(14) czerwiec 2003r.

[3] Ibidem 

[4] Definicja zaczerpnięta ze strony http://www.infobroker.dll.pl/brokerinformacji.htm 

[5] Michał Wojciechowski, Łukasz Łata
„Infobrokering”,
http://www.1praca.gov.pl/index.php?id=4&tresc=2214 

[6] ibidem.

[7] Definicja zaczerpnięta ze strony http://www.infobroker.dll.pl/brokerinformacji.htm

[8] Grzegorz Kozyra „Człowiek orkiestra” w Gazeta
Prawna Nr 136 (1245), 14 lipca 2004 r.
http://www.gazetaprawna.pl/dzialy/28.html?numer=1245&dok=1245.28.8.2.17.1.0.1.htm

WARSZTAT BROKERA INFORMACJI

WARSZTAT
BROKERA INFORMACJI
 

Mapowanie sieci.

Od początku istnienia
człowiek szuka informacji – od tej mającej mu zapewnić przeżycie – po tą, która
zapewnić mu ma odpowiednio wysoki poziom życia. Na przestrzeni wieków nasze
potrzeby informacyjne ewoluowały wprost proporcjonalnie do wymagań związanych z
egzystencją. Podobna sytuacja miała miejsce z narzędziami, które służyły do
pozyskania, przyswojenia i wykorzystania informacji. W zamierzchłych czasach
wystarczyło posłużyć się podstawowymi zmysłami aby wiedzieć gdzie znaleźć
pożywienie oraz jak zdobyć i utrzymać ogień. Dzisiaj potrzebne są wyrafinowane
narzędzia i metody, aby sprostać wymaganiom informacyjnym współczesnego
człowieka, który w ogromnym tempie i z zastraszającą determinacją dąży do
poprawy warunków swojej egzystencji i pozycji w społeczności w której żyje.
Kiedyś posiadanie informacji lub jej brak decydowały bezpośrednio o życiu lub
śmierci – dzisiaj bywa podobnie ale przede wszystkim informacja stanowi jeden z
kluczowych czynników decydujących o poziomie naszego życia. Obserwując wyścig
szczurów obecnej doby, dochodzę do wniosku, że wszechobecne dążenie do poprawy
bytu oraz wiążący się z tym awans społeczny stanowią co najmniej taką samą siłę
napędową jak pierwotny instynkt przetrwania. Dzisiaj o osiągnięciu powyższych
celów w dużej mierze decyduje posiadanie informacji – tej wartościowej, którą
cechuje adekwatność, kompletność, aktualność i wiarygodność, a nie tej, którą
często określamy mianem szumu informacyjnego.

      Do niedawna głównym problemem było dotarcie do informacji. Obecnie w dobie
internetu i telefonii komórkowej jest to problem wtórny w stosunku do potrzeby
selekcji informacji oraz prawidłowej jej interpretacji. Nie jest to proste,
ponieważ jest jej tak wiele, że nikt obecnie nie jest w stanie określić ile jej
jest – tej tradycyjnej w postaci papierowej i tej wirtualnej – elektronicznej.
Współczesny człowiek codziennie bombardowany jest taką ilością informacji, z
którą człowiek żyjący 300 lat temu miał do czynienia przez całe swoje życie.
Ostatnie dane udostępnione przez jeden z najpopularniejszych serwisów
internetowych podają, że stron internetowych zarejestrowanych w ich bazach jest
ponad 19 miliardów. Oznacza to, że na 1 mieszkańca ziemi przypada ich obecnie
już kilka. Aby je wszystkie przeczytać potrzebnych byłoby ponad 6000 lat życia
spędzonych na ciągłym klikaniu, przy założeniu, że na każdą stronę/adres
poświęcilibyśmy 10 sekund lektury.

Skuteczna selekcja
informacji wymaga stałej (lub co najmniej długookresowej) dostępności źródeł
poszczególnych informacji. Takim źródłem jest niewątpliwie Internet. Istnieją
również inne elektroniczne źródła takie jak rejestry publiczne (ludność,
pojazdy, grunty, paszporty, cudzoziemcy), bazy danych dokumentów urzędowych
(zbiory dokumentów przechowywanych przez administrację publiczną, zbiory
dokumentów urzędowych Unii Europejskiej) i inne. Sama dostępność informacji nie
jest wystarczająca. Konieczna jest aktywność w zakresie poszukiwania, selekcji,
uwiarygodnienia i udostępnienia interesującej informacji.

Możemy wyróżnić dwa podstawowe typy potrzeb informacyjnych:

  • znalezienie określonej,
    precyzyjnie zdefiniowanej informacji;
  • eksploracja dostępnej
    informacji z określonej dziedziny/zakresu/obszaru wiedzy.

Do zaspokojenia pierwszego typu potrzeb wystarcza model usługi polegający na
jednorazowym wyprodukowaniu pojedynczego produktu. W tym przypadku
wystarczającymi zasobami jest osoba posiadająca umiejętności wyszukiwania
informacji oraz odpowiedni zestawem standardowych ogólnodostępnych narzędzi
(przeglądarka + wyszukiwarki internetowe).

Do zaspokojenia
drugiego typu potrzeb konieczne jest posiadanie tak wielu umiejętności,
interdyscyplinarnej wiedzy oraz posługiwanie się tak dużą ilością narzędzi
wspierających pracę, że wymusza to organizowanie pracy w ramach systemu. Dopóki
nie istnieją ogólnodostępne narzędzia informatyczne wykorzystujące sztuczną
inteligencję (porównywanie, kojarzenie, wnioskowanie), dopóty pomiędzy odbiorcą
informacji, a światowymi zasobami informacyjnymi, niezbędny będzie pośrednik,
który w literaturze tematu określany jest mianem brokera informacji. Rola
brokera informacji może sprowadzać się jedynie do wyszukania odpowiedniej
informacji tzn. zaspokajać pierwszy typ potrzeb. Obecnie, zwłaszcza na polskim
rynku informacji, taka jego rola w najbliższym czasie będzie wiodąca ale z
czasem będzie ewoluowała w kierunku zaspokajania drugiego typu potrzeb. W tym
drugim przypadku niezbędne będą rozwiązania systemowe w zakresie organizacji i
narzędzi.

W ramach organizacji powinno funkcjonować wielu specjalistów, a broker
informacji powinien stanowić centralny jej punkt i być odpowiedzialnym za
kontakt z klientem, koordynację pracy specjalistów oraz decyzje w zakresie
selekcji i opracowania materiału informacyjnego. W zakresie identyfikowania,
gromadzenia i wstępnej selekcji materiału informacyjnego, brokera powinni
wspierać specjaliści w zakresie wyszukiwania informacji, natomiast w zakresie
oceny adekwatności, analizy i uwiarygodniania – eksperci
dziedzinowi.

W zakresie narzędzi
potrzebne są zintegrowane systemy potrafiące w dużej części wyręczyć człowieka w
żmudnej pracy związanej z „obróbką” informacji. Wszelkie do tej pory opracowane
i udostępnione narzędzia tylko po części załatwiają sprawę. Proces wyszukiwania
i analizy informacji wymaga pracy odpowiednio przygotowanego specjalisty lub ich
grupy. Specjaliści muszą posiadać umiejętności i wiedzę z wielu obszarów,
poczynając od umiejętności posługiwania się narzędziami i znajomości źródeł
poprzez umiejętności z zakresu psychologii, socjotechniki i marketingu potrzebne
na etapie pozyskiwania informacji (bezpośredniej), po umiejętności analizy i
syntezy, kojarzenia i wnioskowania – potrzebne na etapie sporządzania
ostatecznych odpowiedzi.

Wszystko wskazuje na to, że oprogramowanie, które będzie w stanie realizować
wszystkie, a przynajmniej większość czynności realizowanych w ramach
wyszukiwania, analizy i udostępniania informacji, nie będzie szybko dostępne.
Pewne jest, że bez pomocy systemów zawierających elementy sztucznej inteligencji
nie będzie to możliwe. Systemów rzeczywiście posługujących się jej mechanizmami,
a nie tylko ją imitujące.

     Aktualnie dostępnych jest wiele narzędzi, które wspierają brokera w ramach
poszczególnych procesów realizowanych w ramach jego pracy. Wyzwaniem jest
stworzenie takiego zestawu tych narzędzi, który pozwoli jak najefektywniej
wyręczać człowieka w realizacji stosunkowo prostych ale praco i czasochłonnych
zadań, pozostawiając mu czas na pracę koncepcyjno-analityczną.     Pierwszą grupę narzędzi
funkcjonujących w ramach systemu stanowić powinny narzędzia wspierające procesy
związane z wyszukiwaniem i grupowaniem informacji.
     Idealnym rozwiązaniem
byłaby implementacja w wyszukiwarkach takich mechanizmów, które pozwoliłoby na
zaspokajanie także drugiej z wymienionych potrzeb. Obecnie na proste pytania
wyszukiwarki odpowiadają listą tysięcy odnalezionych dokumentów. Użytkownik jest
zwykle w stanie przejrzeć kilkanaście czy kilkadziesiąt z nich. Osoba pragnąca
zgłębić określoną dziedzinę nie jest zainteresowana w pierwszej kolejności
studiowaniem indywidualnych dokumentów, lecz raczej ogarnięciem ich
całokształtu.

    Od szeregu lat prowadzone są na świecie intensywne badania nad wizualizacją
zawartości i relacji semantycznych oraz reprezentacją mapową dużych zbiorów
dokumentów. W wyniku powyższych prac powstają systemy, których reprezentacja
znajduje się poniżej:

• automatyczne
grupowanie wyników wyszukiwania (dynamicznie kreowane kategorie)
    – vivisimo 
    – carrot,
• automatyczne
grupowanie wyników wyszukiwania (określona hierarchia kategorii)
    –
excavio,
• dwuwymiarowe
graficzne mapy dokumentów odzwierciedlające bliskość koncepcyjną przez bliskość
geometryczną (samo organizujące się mapy)
    – WebSOM,
    –
BEATCA,
    – System
Rainbows,
    – ET,
• grafowa wizualizacja
klastrów dokumentów
    –
Narcissus,
• wizualizacja
zależności cytowania między dokumentami
    – BibRelEx,
• mapy powiązań
dokumentów odzwierciedlające bliskość tematyczną przez bliskość do jądra
mapy
• grafy semantycznych
związków
    – Kartoo,
• dynamiczne mapy
reprezentujące grupowanie dokumentów
    –
maps.map.net.

Następną grupę narzędzi stanowią narzędzia do ekstrakcji informacji z
tekstów. O tych narzędziach jak również narzędziach wymienionych w niniejszym
tekście, traktował będzie kolejny artykuł, który zamieszczony zostanie już
wkrótce.

DARIUSZ FIJOŁEK
jest infobrokerem systemowym, kierownikiem wielu projektów w tym obszarze,
posiada kompetencje moderatora systemowego; jest trenerem i wykładowcą Ośrodka
Informatyki- Terenowego Banku Danych w Gdańsku.

Infobroker w organizacji

Infobroker w organizacji

        Wyjaśnijmy na wstępie, iż prezentowana tutaj koncepcja zakłada takie spojrzenie na pracownika, jego zasoby wiedzy oraz ścieżkę kariery zawodowej [1] , które nie przypisuje go do jednego zawodu- na całe życie, ani jednego typu awansu: np. w strukturze pionowej. Pracownik postrzegany jest przez pryzmat posiadanych kompetencji, wiedzy, predyspozycji, umiejętności oraz zainteresowań, które w trakcie permanentnej edukacji stale się zmieniają. Zmiany te kreowane są w znacznym stopniu przez organizację i jej potrzeby wynikające ze strategii, a ta z konieczności dostosowywania się do potrzeb rynku.

Czytaj dalej „Infobroker w organizacji”

Decyzyjne drzewa wiedzy w administracji.

Decyzyjne drzewa wiedzy w
administracji.
 

        Jednym z istotnych
źródeł- zasilających systematycznie doświadczenia składające się na koncepcję,
którą określamy wspólnym mianownikiem jako INFOBROKER SYSTEMOWY- jest współpraca z
administracją publiczną.

        Na ogół administracja kojarzy się z
bytem dość statycznym. Nie wszystkie jej ogniwa mieszczą się swobodnie w tym
szablonie. Są bowiem takie, gdzie harmonogram dziennych wydarzeń lidera
organizacji zamyka się liczbą do kilkudziesięciu pozycji. Każda z nich wymaga
kompetentnego wsparcia infobrokerskiego. W pewnych okolicznościach – informacją,
w innych opracowaniami wymagającymi syntez, których albo się nie robi, albo robi
w trybie przewidzianym zupełnie innymi potrzebami. W takich warunkach można
sprawdzić przydatność formuł wynikających z teoretycznych li tylko
przemyśleń.

       Obsługa lidera jest tematem, do którego
będziemy wracali wielokrotnie. Tutaj wspominamy jedynie o warunkach, w których
mogliśmy sprawdzić zasadność przekonania, że wiedza powinna być kwantyfikowana
czyli podawana w porcjach, których maksymalna wielkość jest zawsze taka sama
oraz w powtarzalnej formule- do której przywykli w równym stopniu odbiorca, co
autor. Krótko mówiąc- potwierdziła się praktyczna przydatność fiszek.

       Wsparcie lidera (liderów) organizacji w
kompetentnym przygotowaniu ich uczestnictwa w wydarzeniach składających się na
porządek dnia- nie jest jedynym miejscem, gdzie infobroker systemowy służyć może
swoim wsparciem administracji publicznej. Choć zabrzmi to dość
nieprawdopodobnie, ale łatwa jest do obrony teza, że każde praktycznie
stanowisko pracy w administracji, wymagające systematycznego (mniejsza o
częstotliwość) dopływu informacji oraz uzupełniania stanu wiedzy- jest
potencjalnym klientem omawianego tu systemu. Natomiast do szczególnie
predestynowanych należą te, gdzie urzędnik podejmuje merytoryczne decyzje.

         Każda z takich decyzji ma – ujmując
proces decyzyjny w dużym uproszczeniu- dwie płaszczyzny: formalno- prawną i
merytoryczną. W administracji publicznej stosowne służby zajmują się wsparciem
oraz monitorowaniem płaszczyzny formalno- prawnej. Wsparcie infobrokera
systemowego dotyczy płaszczyzny merytorycznej.

         Załóżmy, że decyzja dotyczy zezwolenia
na prowadzenia kolejnego sklepu spożywczego na osiedlu. Wspomniane wsparcie
polegałoby na dostarczeniu na odpowiednie stanowisko pracy drzewa decyzyjnego o
takim np. kształcie.

Image

Obraz
procedury decyzyjnej.

         Drzewo to składa się z dwóch konarów: „argumentów za” oraz
„argumentów przeciwko” podjęciu decyzji o otwarciu kolejnego sklepu spożywczego.
Poszczególne konary dysponują dowolna ilością gałęzi, które poświęcone są różnym
aspektom mającej zapaść decyzji. Ich zawartość w państwach demokratycznych
określana jest wymogami społeczeństwa obywatelskiego, a w odniesieniu do
administracji publicznej- myśleniem kategoriami określonymi w Programie Rozwoju
Instytucjonalnego. W odniesieniu do administracji z naszego przykładu- w misji
urzędu podejmującego decyzje. Ponad wszelka wątpliwość misja ta będzie zakładała
monitorowanie potrzeb mieszkańców osiedla oraz poziom ich zaspokojenia- czyli
zadowolenie klienta. Należy więc przewidywać, że poszczególne gałęzie
decyzyjnego drzewa dotyczyć będą odpowiedzi na pytania istotne dla
mieszkańców:
  

  • W jakim stopniu powstawanie kolejnych sklepów przyczyniło się do
    wzbogacenia asortymentu artykułów spożywczych?
  • Czy i w jakim zakresie wydłużył się czas dostępności artykułów
    spożywczych?
  • Czy i w jakim stopniu powstałe jednostki handlowe konkurują ze sobą w
    jakości obsługi klienta?
  • W jakim stopniu nowo otwierane sklepy wpływają na ceny sprzedawanego
    towaru? Czy jest w tym zakresie konkurencja, czy tylko jej pozory, gdyż
    formalnie właścicieli jest kilku, ale ka pit ał
    jednego tylko z nich?
  • Jak
    rozlokowane są te sklepy względem innych punktów sprzedaży- w tym także tej
    samej branży? Czy i w jakim zakresie taka lokalizacja wpływa na wygodę
    mieszkańców?
  • Czy i w jakim zakresie decyzje o powstawaniu kolejnych sklepów branży
    artykułów spożywczych wpłynęły na zakres usług handlowych (inicjatywy typu:
    mleko prosto od krowy itp.) ?


     Argumentami za pozytywną decyzją będą pozytywne odpowiedzi na te
pytania.


    
Drzewo decyzyjne powinno równocześnie uwzględniać argumenty apriori negatywne,
jak ten choćby, że w hierarchii potrzeb danej społeczności najpilniejsze jest
pozyskanie punktu usług szewskich oraz magla. Skoro jednak wcześniejsze, liczne,
dobrze udokumentowane próby pozyskania przez administrację tych usług, nie
przyniosły rezultatów- należy te potrzebę nadal mieć na uwadze, a zezwolić- póki
co- na rozwój tego segmentu usług, który jest bardziej aktywny.


Tadeusz Wojewódzki

Infobroker sparodiowany

Infobroker w okienku.

 Pojęcie
infobrokerstwa utożsamiane bywa z umiejętnością sprawnego wyszukiwania
informacji. Jeśli ową umiejętność potraktować dosłownie, to zawód infobrokera ma
u nas długą tradycję i należy do tak powszechnego, jak szeroko rozpowszechniona
jest np. usługa informowania podróżnych o interesujących ich zdarzeniach, z
aktualnego rozkładu jazdy. Zapotrzebowanie na ten typ usług jest wprost
proporcjonalne do zawiłego sposobu wizualizacji rozkładu jazdy oraz trudności
odbiorców słowa drukowanego ze zrozumieniem czytanego tekstu.

 W naszych realiach
kulturowych oba zdarzenia: poziom kultury komunikacji ze społeczeństwem oraz
mało rozpowszechniona umiejętność rozumienia sensu czytanego tekstu- określają
ramy potrzeb społecznych na „słowo tłumaczone” i „ręcznie wizualizowane”.

 Infobrokerów mamy
więc u nas stosunkowo sporo.

          Obrońcy
tak sparodiowanej wizji infobrokerstwa będą się zapewne odwoływali do
informatycznych korzeni infobrokerstwa. Żaden to argument wobec faktu, że
nowoczesna pani z informacyjnego okienka- też korzysta z komputera.

          Jeśli
infobrokerstwo sprowadzić do technicznej li tylko strony- wszelkie punkty
udzielające informacji (także dla podróżnych) winny być identyfikowane jako
miejsca pracy infobrokerów. Chyba, że infobrokerstwo zaczniemy pojmować szerzej-
nie tylko jako techniczną (informatyczną) umiejętność, ale ponadto jako
interdyscyplinarną specjalność opierającą się na znawstwie wiedzy, zasad jej
tworzenia, powstawania, reguł sterujących procedurami jej akceptacji itd., itp.
Ale takiej specjalności nie wykłada się na żadnej uczelni technicznej.

Tadeusz Wojewódzki

Infobrokerstwo- czym nie jest?

          Infobrokerstwo- czym nie jest ?

         Pojawiają się w infobrokerstwie tendencje, które na pierwszy
rzut oka sprawiają wrażenie terminologicznych jedynie nieporozumień lub
niekonsekwencji. Mogą one jednak stanowić rezultat znacznie poważniejszych
różnic w postrzeganiu „infobrokerstwa”- jako dziedziny wiedzy oraz „infobrokera”
– jako specjalisty.

               Zagadnienie dotyczy obszaru
odpowiedzialności firm infobrokerskich określanego wprawdzie w kategoriach
deklaratywnych, właściwych konwencji ofertowej, ale nie można jednoznacznie
stwierdzić, czy za nimi nie kryje się dodatkowo przekonanie o tak szeroko
rozumianych zadaniach infobrokera. W jednej z wypowiedzi na ten temat pojawia
się bowiem taki oto sformułowanie: „Służymy pomocą w fachowym wyszukiwaniu i
ocenie informacji. Gwarantujemy, że dostarczona informacja przez naszych
specjalistów jest na najwyższym poziomie. Weryfikacja i akredytacja informacji
to wyznacznik naszej działalności. Bierzemy odpowiedzialność, że dostarczona
informacja jest aktualna i zgodna z faktami.”
[1]
              W powyższej deklaracji
odpowiedzialności zawarty jest element zgodności dostarczonej Klientowi wiedzy
(informacji) z faktami. Deklaracja taka podnosi wartość oferowanego towaru.
Otwarta dla mnie pozostaje jednak kwestia czy i w jakim zakresie potwierdzanie
zgodności informacji z faktami- jest zadaniem infobrokera. Jeśli bowiem zgodność
ową pojmować w klasycznych kategoriach twierdzeń prawdziwych, to procedury
infobrokerskie w szczególnych przypadkach pokrywałyby się z procedurami nauk
empirycznych. Potwierdzanie bowiem zgodności danej tezy zawartej w określonej
informacji, z faktami- taka właśnie procedurę musiałoby zakładać.

             Nauka nie jest bynajmniej
jedyną z praktyk społecznych

[2]
generujących i respektujących
procedury ustalania zgodności określonych stwierdzeń -z faktami. Należałoby
tutaj wymienić – przykładowo-wszystkie dziedziny wspierające wymiar
sprawiedliwości. W tak określonym kontekście należałoby odpowiedzieć na pytanie
o istotne różnice między organizacją infobrokerską, a detektywistyczną,
dziennikarską czy wywiadownią gospodarczą.

            Nie wdając się tutaj w bardziej
szczegółowe dywagacje zaznaczmy jedynie tyle, że przedmiotem zainteresowania tej
dziedziny jest wiedza, informacja. Infobroker akredytuje źródła wiedzy oraz
informacje przekazywane Klientowi, ale punktem odniesienia nie jest dla niego
empiria, rzeczywistość społeczna czy przyrodnicza. Infobroker nie porusza się w
obszarach właściwym praktyce badawczej. Tak samo, jak nie wyręcza i nie
zastępuje detektywa. On nie wykracza poza informację, wiedzę. Sprawdzając,
porównując, korzystając z procedur właściwych praktyce infobrokerskiej
autoryzuje, weryfikuje itd. Infobrokerowi bardziej potrzebny jest warsztat
właściwy pracownikom informacji naukowej, metodologom, naukoznawcom,
prakseologom itd. niż pracownikom biur detektywistycznych czy wywiadowni. Nie
wspominając o kryminalistyce. Natomiast wszystkie te dziedziny korzystają z
technik infobrokerskich, (jeśli potrafią).

         Infobrokerstwo jest jedną z
młodszych dziedzin wiedzy i jako taka potrzebuje bardziej troskliwej pielęgnacji
ze strony metodologów. Łatwo bowiem przypisać i jej i adeptom tego obszaru
wiedzy coś, w czym wszyscy będziemy się czuli jak dziecko w butach ojca. Myślę,
że z próbami czynienia infobrokerów osób odpowiedzialnych za zgodność wiedzy z
faktami- jak właśnie jakoś tak…
                  Tadeusz
Wojewódzki


[1] http://www.bestinfo.pl/glowna.html cyt.: 2005-10-09 08:38

 

[2] Józef Dembowski, FILOZOFIA NAUKI – JEJ PRZEDMIOT, PROBLEMY I
STANOWISKA /W:/ PODSTAWY FILOZOFII red. Stefan Opara, Andrzej Kancer, Beata
Zielewskij. Wydawnictwo Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego Olsztyn 2003

Komandosi wiedzy.

Komandosi
wiedzy
.

          Kto korzysta z internetu, komu
potrzebna jest informacja, kto nie może obyć się bez wiedzy – ten wie, jaki to
dzisiaj –paradoksalnie- wielki kłopot. Paradoksalnie, gdyż narzekać na brak wody
siedząc na samym środku wielkiego jeziora- to kuszenie losu. Ale prawda też jest
taka, że łatwiej w tym jeziorze utonąć, niż zaczerpnąć zgrabnie garść świeżej
wody. Nie jest to niemożliwe, ale trzeba do tego specjalnych umiejętności i
określonej wiedzy. Nazywamy ją infobrokerstwem, a jej adeptów –
infobrokerami.

           Kompetencje infobrokerskie
obejmują przede wszystkim określone dziedziny umiejętności:

  • pisania dziesięcioma palcami (trudno
    wyobrazić sobie sprawnego infobrokera poszukującego błyskawicznie informacji i
    przebierającego jednocześni dwoma palcami po klawiaturze komputera);
  • szybkiego czytania (dużo informacji w
    krótkim czasie);
  • czytania ze zrozumieniem;
  • wyszukiwania informacji w
    internecie;
  • znajomości jeżyków obcych;
  • praktycznej znajomości aplikacji do
    porządkowania oraz wizualizacji wiedzy;
  • metodyk typu PRINCE2 umożliwiających
    pracę w zespołach i z zespołami projektowymi,itd.,

ale ponadto musi dysponować określoną
wiedzą z zakresu:

  • bibliotekoznawstwa
  • metodologii nauki
  • epistemologii
  • informatyki
  • historii nauki
  • teorii zarządzania
  • socjologii i
    psychologii.

              To tyle, żeby wymienić
najważniejsze spośród nich.

               Jeśli infobroker nie ma być
pracownikiem punktu informacji kolejowej (nie umniejszając niczego biegłym z
tego obszaru wiedzy) to musi dysponować przynajmniej takimi umiejętnościami, jak
wskazane wyżej oraz interdyscyplinarną wiedzą i metawiedzą. W systemie
infobrokerskim, wymagającym wsparcia wielu pracowników pomocniczych mogą
pracować i będą pracowali infobrokerzy o mniejszych kwalifikacjach, przygotowani
do zadań cząstkowych. Konieczny jest jednak system, który będzie im te prace
organizował, a jej efekty przekazywał na bardziej specjalistyczne
piętra.

            W każdym razie tak kształtuje
się wizerunek INFOBROKERA SYSTEMOWEGO. Jeśli dodatkowo wspomni się o wysokich
wymaganiach etycznych stawianych adeptom takiego kierunku studiów, to stanie się
oczywiste dlaczego wydaje się on bardzo elitarny. Otwarte pozostaje pytanie o
to, jak na tak wyrafinowane potrzeby rynku zareaguje nasz system edukacji. Można
się obawiać, że zorientowani na klasyczne formuły organizacji studiów- mogą mieć
kłopot z usankcjonowaniem tak interdyscyplinarnego przedsięwzięcia. Pomimo tego,
że odpowiada ono bardziej potrzebom życia niż owe klasyczne reguły studiów
produkujące kolejne roczniki bezrobotnych absolwentów.

              Tadeusz
Wojewódzki

Wiedza w porcjach czyli kwantyfikowana.

Wiedza w porcjach czyli kwantyfikowana

Znak firmowy IS
Znak firmowy IS

Nie umiemy sobie radzić z informacją, a tym bardziej wiedzą. Nie ma- przy tym znaczenia, jaka to organizacja: firma produkcyjna czy urząd – masa ludzi ciągle czegoś szuka. Jakiegoś dokumentu, adresu, telefonu. Ludzie pytają, ludzie odpowiadają, szukają i znajdują. Lub nie… A czas ucieka.
Konia z rzędem temu, kto policzy- ile czasu tracimy w Polsce na takie szukanie oraz ile wspólnie tracimy na tym pieniędzy. Każdego dnia. Póki co- każdy z nas wie, jak wygląda w naszej organizacji ten, który wie- gdzie co jest, gdzie co znaleźć i jak tego szukać.

Wiadomo natomiast jak wygląda człowiek, który zaopatrzony jest we wiedzę- dużo wiedzy. Widać to w telewizji. W każdym rządzie znajdzie się ktoś taki, kto zadziwia zdolnością poruszania się skutecznie z olbrzymią ilością dokumentów – pod pachą. Samo poruszanie się po takiej stercie papieru wymaga zapewne oddzielnej instrukcji. Ale w naszych warunkach tak właśnie wygląda człowiek, który chce wiedzieć i prosi o wiedzę. Chce- to ma- każdy mu da, co najlepszego ma: po 100 stron opracowania. Lub więcej. I w takiej sytuacji jest u nas każdy,kto potrzebuje wiedzy.
Cóż więc z tego, że jest jej coraz więcej? Co z tego, że pracuje dla nas coraz więcej, coraz lepiej wykształconych ludzi, skoro nie ma tej wiedzy ani na czas, ani w takiej postaci, aby można było w oparciu o nią podejmować bardziej racjonalne decyzje? Wciąż marzeniem ściętej głowy jest sytuacja szefa, który zamiast sterty papieru otrzymuje po prostu argumenty: za i przeciw. Zawsze w takiej samej formie, zawsze do odtworzenia- aby sprawdzić lub udowodnić zainteresowanym- merytoryczną zasadność podejmowanych przez siebie decyzji.

Proponowana przez nas Formuła Infobrokera Systemowego jest próbą wsparcia ośrodków decyzyjnych wiedzą przygotowywaną właśnie pod kątem potrzeb liderów. Wiedza dostarczana jest zawsze w takiej samej formie-KWANTA,FISZKI. Jeśli znany jest jej odbiorca i jego potrzeby- przybiera ona postać MAP WIEDZY. W najprostszej postaci- jest to MAPA DNIA – gdzie do poszczególnych punktów kalendarza dnia przypinane są fiszki o elementach wypełniających ów porządek: o ludziach, instytucjach, organizacjach, miejscach itd.
Dzięki tej wiedzy lider jest zawsze przygotowany merytorycznie do każdego spotkania i może merytorycznie na nim zaistnieć, przez co buduje autorytet stanowiska oraz kreuje swój wizerunek- jako osoby kompetentnej.

Jeśli w grę wchodzi decyzja- fiszki tworzą jej merytoryczny kontekst. Układają się w MAPĘ DECYZJI, gdzie są odpowiedzi na pytania o przyczyny zjawisk objętych polem działań decyzyjnych, jak i prognozowane konsekwencje wyboru określonych rozwiązań. Taka MAPA DECYZJI jest zarazem raportem o stanie wiedzy decydenta w momencie jej podejmowania i stanowi swoiste merytoryczne alibi.
Proponowany przez nas system jest do wprowadzenia w każdych warunkach, prawie bez kosztów- za to z większym nakładem własnej pracy. Wszędzie, w każdej organizacji są ludzie, którzy mogą go wdrożyć i wypełnić oczekiwanymi treściami. Trzeba tylko chcieć po nich sięgnąć i wiedzieć jak to zrobić. My dysonujemy tym drugim… Tutaj pokazujemy jedynie jak wygląda KWANT, trochę uczymy- jak tworzyć i jak je zbierać. Zainteresowanym pokażemy więcej.

Tadeusz Wojewódzki 24 listopada 2005

Harmonogram lidera, a infobrokerski system aktualizacji treści.

Harmonogram lidera, a
infobrokerski system aktualizacji treści.

            Każdy lider administracji
centralnej i samorządowej – od wójta najmniejszej gminy, poprzez starostów, aż
po marszałków województw, wojewodów czy ministrów, w swojej pracy musi
podejmować wiele rozmaitych decyzji, których charakter, stopień ogólności i
skomplikowania wynikają ze specyfiki konkretnego stanowiska piastowanego przez
lidera. Oprócz decyzji merytorycznych i innych zadań nakładanych na liderów
przez ustawy i rozporządzenia określające ich zakres obowiązków, każdy z nich
pełni także funkcje reprezentacyjne, kreując w określony sposób wizytówkę swojej
gminy czy województwa.

      O wsparciu lidera systemem
infobrokerskim pisał już Tadeusz Wojewódzki (Decyzyjne drzewa wiedzy w
administracji
).
Choć pozornie działania
związane z procesem decyzyjnym jednostek administracji tak centralnej, jak i
samorządowej- w znaczący sposób różnią się od większości zajęć związanych z
obsługą harmonogramu spotkań lidera, należy zauważyć, że zarówno jedne, jak i
drugie -wiele mogą zyskać dzięki należytemu wsparciu systemowego infobrokera.
Kreowanie własnego wizerunku lidera ma bowiem charakter procesu ciągłego i
oczekiwany rezultat nigdy nie jest dany raz na zawsze. Nawet jeśli początkowo
jest on szczególnie sprzyjający zainteresowanemu, to natłok spraw, zdarzeń i
konieczność aktywnego w nim uczestnictwa może sprzyjać kształtowaniu się opinii
akcentujących płytki charakter znajomości spraw, niekompetencję i brak
zaangażowania w sprawy istotne dla ludzi i regionu. Liderzy wymagają
profesjonalnego wsparcia wyprzedzającego wydarzenia, w których uczestniczy
lider. Potrzebują odpowiedniego obudowania aktualnymi, rzetelnymi informacjami
oraz wiedzą, która ze względu na swój interdyscyplinarny charakter nie jest
łatwa do wyszukania i przygotowania liderowi w formie optymalnej- ze względu na
jego predyspozycje intelektualno- osobowościowe, czas do przygotowania się w
zdarzeniu itp.

            W swojej pracy każdy lider
spotyka się z różnymi osobami – przedsiębiorcami, przedstawicielami stowarzyszeń
i organizacji, innymi liderami; uczestniczy w oficjalnych inauguracjach,
sympozjach, uroczystościach rocznicowych i okolicznościowych obchodach
rozmaitych wydarzeń. Wprawdzie z punktu widzenia postronnego obserwatora
spotkania te mogą się nie wydawać niczym innym jak kurtuazyjnym uświetnieniem
takiej czy innej uroczystości – w rzeczywistości jednak to, co pozornie może
wyglądać na towarzyskie spotkanie, jest jednym z elementów prowadzenia przez
lidera polityki związanej z pełnioną funkcją – realizowania programu,
wywiązywania się z obietnic danych wyborcom, wpływania na rozwój regionu. Oprócz
bezpośredniego oddziaływania poprzez ustawowe prerogatywy lider pełni także rolę
znacznie szerszą – musi być po części lobbystą, po części inicjatorem
konkretnych rozwiązań, po części mediatorem, gdy dochodzi do konfliktu interesów
pomiędzy lokalnymi bądź regionalnymi uczestnikami gry politycznej i
gospodarczej. Skuteczne działanie wymaga od niego posiadania szerokiej i
przekrojowej wiedzy o sytuacji regionu podlegającego jego jurysdykcji – wiedzy
znacznie wykraczającej poza statystyczne opracowania dostarczane przez państwowe
instytucje w rodzaju GUS i Urzędy Pracy.

            Pracując nad obsługą terminarza
lidera, zespół infobrokerski musi pamiętać, by traktować to zadanie szerzej niż
tylko zaspokojenie zapotrzebowania na informacje związane bezpośrednio z
konkretnym wydarzeniem. Pierwszym krokiem powinno być – jak zawsze – odwołanie
się do już zgromadzonych materiałów, odszukanie w istniejącej bazie danych
informacji związanych z tematem, który będziemy opracowywać – jeżeli ma to być
spotkanie z wójtem gminy X, szukać będziemy nie tylko zgromadzonych wcześniej
materiałów o samym wójcie, ale także o gminie i panującej tam sytuacji
(idealnie, jeżeli będziemy dysponowali takimi materiałami sporządzonymi na
przestrzeni dłuższego okresu czasu, co pozwoli porównać je ze sobą jak i z tymi
opracowywanymi na bieżąco, i wyciągnąć konkluzje na temat perspektyw rozwoju
sytuacji), ale także o wydarzeniach w sąsiednich gminach jak i zjawiskach w
szerszej skali – powiatu, województwa, lub np. określonej branży, jeżeli jest
ona istotna z punktu widzenia danej gminy.

             Kolejnym krokiem przy wsparciu
infobrokerskim takiego spotkania będzie odszukanie jak najpełniejszej informacji
na tematy związane z aktualną sytuacją gminy i jej władz, a także najbliższego
otoczenia – sąsiednich gmin, powiatu, na terenie którego leży gmina, organizacji
(związków gmin etc.) do których należy dana gmina. Wszystkie te informacje muszą
być przetwarzane pod odpowiednim kątem – informacja sama w sobie to przecież
tylko półprodukt, dopiero odpowiednie jej opracowanie pozwala należycie
wykorzystać ją w pracy lidera. Opracowanie informacji pozwoli umieścić ją w
kontekście decyzyjnym obudowującym lidera, a to wymaga interdyscyplinarnej
wiedzy i umiejętności, które należycie zapewnić może jedynie systemowe działanie
infobrokerów – należy zwrócić uwagę nie tylko na sytuację gospodarczą i
społeczną gminy, ale pamiętać także, że istotne znaczenie może mieć także w
określonych sytuacjach struktura demograficzna, a nawet sondaże wyborcze, które
bezpośrednio mogą wpływać na działania lokalnych władz.

           Analogiczne zestawienie
opracowanych uprzednio i nowych materiałów powinno towarzyszyć każdemu punktowi
harmonogramu lidera. Trzeba jednak pamiętać, że materiały starsze, już
zdezaktualizowane powinny stanowić jedynie punkt odniesienia dla najnowszych
informacji i opracowań. Nadmiar informacji jest tym, przed czym infobroker musi
chronić swego klienta, dostarczając mu jedynie najbardziej adekwatne materiały.
Lepiej mniej, ale lepiej, jak powiedział dziś już nieco zapomniany klasyk.

           Obecne struktury wspierające
lokalnych i regionalnych liderów w znakomitej większości nie są przygotowane do
takiej pracy, systematycznego i działania w charakterze infobrokera. Jednym z
wyjść z takiej sytuacji może być powołanie odrębnych struktur lub komórek
zajmujących się wyszukiwaniem i opracowywaniem informacji na potrzeby urzędu,
mieszkańców i lidera. Ale to dodatkowe etaty dla administracji, o której zwykło
się mawiać, że jest jej za dużo. Może więc lepiej ograniczyć się do
przeszkolenia wybranych pracowników, którzy mogliby pracować w zespole
projektowym zarządzania wiedzą. Można ponadto wybrać inne rozwiązanie: zlecić
tego typu zadania zewnętrznym specjalistom. Outsourcing jest coraz częściej
stosowanym sposobem realizacji zadań nie tylko w administracji – powierzenie tej
pracy zawodowym infobrokerom zapewni liderowi nie tylko ich świadczenie usług na
wyższym poziomie niż mogliby zagwarantować pracownicy urzędów, ale także dostęp
do archiwalnych materiałów sporządzanych na potrzeby innych liderów, które w
połączeniu z opracowaniami sporządzanymi na jego zlecenie będą dawać obraz
daleko pełniejszy niż mogłyby zapewnić osoby zajmujące się tylko i wyłącznie
obsługą pojedynczego lidera.

          Każde z tych rozwiązań uwikłane
jest w określony kontekst obyczajowy, finansowo- prawny i organizacyjny.
Zgodność z litera prawa (mniejsza o ducha) sprzyja zazwyczaj rozwiązaniom dzięki
którym jest wprawdzie nie najmądrzej, ze szkodą dla wizerunku instytucji oraz
reprezentujących ją ludzi, ale za to bezpiecznie i spokojnie. A szkoda, gdyż
wizerunek władzy kreowany codziennymi zachowaniami liderów utrwala w tym
zakresie stereotypy, które cofają nas w rozwoju społeczeństwa
obywatelskiego.

         Szkoda tym bardziej, że zespoły
infobrokerskie mają z reguły wypracowane pewne formy prezentacji zgromadzonych
treści w poporcjowanej i maksymalnie przyswajalnej formie. Pisał o tym Tadeusz
Wojewódzki w jednym ze swoich tekstów (Wiedza w kawałkach)
usystematyzowanie i skwantyfikowanie treści znacznie ułatwia ich przyswajalność,
nie mówiąc już o łatwiejszej hierarchizacji i archiwizacji już wykorzystanych
materiałów, czy to na potrzeby własne, czy zespołu, czy klientów.

          Zespół infobrokerski musi ściśle
współpracować z asystentem lidera, orientując się nie tylko w szczegółowym
harmonogramie spotkań swojego klienta, ale również przebiegu wcześniejszych
rozmów i spotkań, co pozwoli lepiej dopasować przygotowywane informacje do
profilu konkretnych punktów harmonogramu. Ponadto współpraca taka pomoże uniknąć
kuszącej pułapki, w którą wpada wielu początkujących brokerów informacji –
wyszukiwania wszystkich informacji w jakikolwiek choćby sposób związanych z
tematem, zasypywania klienta danymi i opracowaniami, z których ostatecznie
niewielka tylko część będzie mu przydatna. Selekcja informacji musi tu
przebiegać przynajmniej dwuetapowo, trzeba liczyć się z tym, że niektóre z
opracowanych materiałów mogą ostatecznie nie zostać wykorzystane w pracy lidera
– jednak zasilą one systemową bazę, dzięki czemu będą mogli skorzystać z nich w
przyszłości zarówno sami autorzy jak i inni członkowie systemu.

           Są to jednak zagadnienia
wprawdzie istotne dla sprawy, ale o warsztatowym raczej charakterze i dlatego
postaramy się rozmawiać o nich w następnych publikacjach poświęconych
warsztatowi infobrokera.

Adam Waśkiewicz

SPOŁECZEŃSTWO INFORMACYJNE GENEZA I DEFINICJE

 Jerzy Stanisław NOWAK
SPOŁECZEŃSTWO INFORMACYJNE – GENEZA I DEFINICJE

1. Definicje podstawowe

W II połowie XX wieku zaobserwować można powstawanie nowego typu tworu społecznego zwanego potocznie Społeczeństwem Informacyjnym. Podstawową jego cechą jest szybki rozwój technologii teleinformatycznych. Zjawiska takie jak telefonia komórkowa czy Internet umożliwiają komunikację i dostęp do informacji na bardzo szeroką, niespotykaną dotychczas skalę. Coraz mnie istotne w porozumiewaniu się i przekazywaniu wiedzy stają się czynniki takie jak odległość. Nie będzie przesadą stwierdzenie, że obecnie świat wkroczył w erę, gdzie najcenniejszym dobrem stała się informacja. Stąd właśnie obserwuje się bardzo szybki rozwój technologii umożliwiających jej pozyskiwanie, przesyłanie i analizę. Brak jest jednak jasnej definicji Społeczeństwa Informacyjnego[1], co należy uznać za słabą stronę tej wizji. Intuicyjnie, przeciętny człowiek określi je, jako takie społeczeństwo, gdzie używa się powszechnie komputerów i technik z nimi związanych. W większości definicji kładzie się duży nacisk na znaczenie informacji:
„Społeczeństwo charakteryzujące się przygotowaniem i zdolnością do użytkowania systemów informatycznych, skomputeryzowane i wykorzystujące usługi telekomunikacji do przesyłania i zdalnego przetwarzania informacji”[2] (I Kongres Informatyki Polskiej, 1994, [1KIP1994]).
Raport I Kongresu powstał tuż po opublikowaniu znanego Raportu M. Bangemanna, który określał Społeczeństwo Informacyjne jako[3]:

Czytaj dalej „SPOŁECZEŃSTWO INFORMACYJNE GENEZA I DEFINICJE”

Studia podyplomowe z zakresu infobrokerstwa w Trójmieście

Studia podyplomowe z zakresu infobrokerstwa.

               W Trójmiecie przygotowywane są studia podyplomowe z zakresu infobrokerstwa!!!
    Z informacji, które możemy przekazać już dzisiaj wynika, że będą się one kończyły- poza dyplomem- szeregiem certyfikatów umożliwiających optymalizację procedur kreowania własnej ścieżki kariery zawodowej.
    Program studiów przewiduje aktywne uczestnictwo w pracach wirtualnych zespołów projektowych opartych na metodyce PRINCE2 oraz PMI, pozyskanie kompetencji niezbędnych do funkcjonowania w roli infobrokera systemowego w organizacji oraz na wolnym rynku.
    Program studiów adresowany jest do osób świadomie kreujących własne ścieżki kariery zawodowej, nastawionych na pozyskiwanie umiejętności podnoszących radykalnie wartość ich oferty na rynku pracy. Kompetencje uzyskanie w ich toku będą przydatne w każdej organizacji – zarówno administracji publicznej, jak i obszarze przedsiębiorczości. Zakres ich obejmuje zarówno optymalizację procesów wspierających lidera organizacji, zarządzania wiedzą oraz informacją, tworzenie argumentacyjnego kontekstu decyzyjnych drzew wiedzy, akredytację źródeł wiedzy oraz informacji, narzędzi komunikacji wewnątrz projektowej oraz relacji z Klientem, jakości, bezpieczeństwa informacji, auditów oraz audytów infobrokerskich, informatycznych itd.
                 Więcej informacji – w najbliższym czasie.
dr Tadeusz Wojewódzki

Kim jesteśmy?

           Tadeusz Wojewódzki

            

           Kim jesteśmy? 

 Nie jesteśmy organizacją (używam tutaj szerokiego pojęcia organizacji w znaczeniu obejmującym zarówno organizacje polityczne, jak i stowarzyszenia, ale także przedsiębiorczość i administrację publiczną.). Oczywiście- każdy z nas gdzieś pracuje. Tworzymy ZESPÓŁ PROJEKTOWY, a dokładniej- ZESPOŁY.

  Łączy nas:

  • zbieżność zainteresowań;
  • idee;
  • przekonanie o potrzebie i możliwości ich realizacji;
  • brak nadmiernej pazerności na pieniądze i zaszczyty /nad sława jeszcze się zastanawiamy/. 

Zbieżność zainteresowań.
           Historia. Zaczęliśmy coś robić. Odniosło to efekt. Sukces dał nam wiatr w skrzydła. Fruwając polubiliśmy fruwanie.
 Zaczęliśmy coś robić. To, co robiliśmy wiązało się z obsługą liderów i przypominało pracę sapera. Praktycznie jedna pomyłka wykluczała cały zespół. Oznaczałaby- bowiem zagrożenie dla lidera, jakie niesie ze sobą publiczne prezentowanie informacji nieścisłej, nieaktualnej lub wiedzy np. nieadekwatnej. Słowem: blamaż.
Odniosło to efekt. Liderzy wyposażeni w nasz produkt byli niesamowici. Szokowali, zaskakiwali, byli podziwiani. Zdobywali autorytet, prestiż. Byli kompetentni, reprezentatywni. Ich wizerunek w sposób oczywisty przekładał się na wizerunek organizacji, które reprezentowali.
Sukces dał nam wiatr w skrzydła. Nie mieliśmy z tego dużych pieniędzy. Mieliśmy uznanie, szacunek naszych liderów. Mieliśmy sukces, który uskrzydlał. Pozwalał podejmować próby przeniesienia produktu na inne obszary działania liderów. I nie tylko liderów. Po pewnym czasie naszym celem stał się pracownik. Każdy pracownik- z dostępem do komputera. Najlepiej- także z dostępem do internetu. Ci, którzy pracowali naszą metodą stali się bardziej skuteczni. Organizacje zdolne do szybkich reakcji i przekształceń.
 Fruwając polubiliśmy fruwanie. Łatwo jest polubić to, co przynosi oczekiwane efekty. Ponieważ nie oczekiwaliśmy tego, czego w naszych uwarunkowaniach społeczno- gospodarczo- kulturowych nie należy się spodziewać, polubiliśmy to nasze fruwanie.

 Idee.

        Historia. Część z naszych idei ma długą brodę. Poszukujący w buszu. Liczą się idee zrealizowane. Pod włos i pod prąd.

 Część z naszych idei ma długą brodę. Od początku było tak, że nasze idee wynikały z praktycznych potrzeb. Głupota rodzi potrzebę mądrości. I nie ma niczego bardziej praktycznego w czasach głupoty, jak MĄDROŚĆ. W bardzo dawnych czasach, które pamiętają tylko najstarsi ludzie- jeden z nas był zdania, że do mądrego rządzenia potrzebna jest wiedza np. o regionie- „Regionalistyka”. Miała to być interdyscyplinarna wiedza dostarczana rządzącym- w postaci porcji wiedzy. Mniejsza o ich nazwę. Rządzący jednak sami wiedza lepiej czego potrzebują. Pomysł pozostał na papierze.

  Poszukujący w buszu. Ćwierć wieku później okazało się, że czegoś podobnego poszukuje usilnie lider poważnej organizacji. Autokratyczny, wiedział dokładnie, czego chce. Nieprawdopodobnie ambitny, wymagający, pomysłowy, konsekwentny, pracowity i uparty. To, co dostawał- „sprzedawał” w sposób budujący w zespole przekonanie o sensowności całego przedsięwzięcia.

 Liczą się idee zrealizowane. Ze wszystkich pomysłów najcenniejsze są- POMYSŁY ZREALIZOWANE. Nasz zrealizowany pomysł ma fundament. Jest to kilka prawd –dla nas-oczywistych. Oto one- przedstawione w formie swoistego dekalogu:

  • pracodawca kupuje od Ciebie produkt, którego właściwości zależą od Twojej wiedzy i umiejętności- dbaj w równym stopniu o produkt, jak i to drugie;
  • własną wiedzę oraz umiejętności łatwiej pozyskasz i pomnożysz w zespole- pracuj z zespołach zadaniowych;
  • to, co wiesz zapisuj w umówiony sposób /worki, kwanty, fiszki/;
  • porcje wiedzy układaj w drzewa – łatwiej zorientujesz się, co wiesz, a czego nie wiesz;
  • drzewa dołączaj do spraw i problemów- ułatwią podejmowanie decyzji;
  • drzewa znakuj czasem- będą dowodem merytorycznego charakteru Twoich decyzji;
  • rysuj to, nad czym myślisz-jeśli zrozumiesz problem, to go narysujesz;
  • używaj narzędzi informatycznych odpowiadających naturalnych odruchom, jakie towarzyszą pracy intelektualnej itd.

            Pod włos i pod prąd.

             Historia. Kiedy pomagasz ludziom. Genialne jest proste. Obce, bo polskie.

 Kiedy pomagasz ludziom. Najmniej bezpiecznie jest tam, gdzie są wielkie pieniądze. Wielkie pieniądze są tam, gdzie są wielkie systemy, sprzęt, przetargi. Nasz produkt jest WIELKI. Ale nie tym, co się sprzedaje, ale tym, co się otrzymuje- w wyniku jego stosowania. Produkt nie jest jednak, a w każdym razie nie musi być- publiczny. Może z niego korzystać wąskie grono. Liderów. Pracowników. Klientów. Jak jest wielki- wiedzą tylko Oni. Ale to ich dzieło. My dajemy wędkę. Ryba jest ich trofeum. Prawdziwi handlowcy lubią sprzedawać ryby. Mówią, że z wędkami takimi, jak ta-jest dużo „pieprzenia”. Nie wiem co do znaczy. Ale wiem, że handlowcy dodają przy tej okazji, że wadą wędki jest mała kasa. Ale tak bywa często, kiedy robisz to, co lubisz. A przy okazji- pomagasz ludziom. Nie ma lepszego usprawiedliwienia dla sumienia. Szczególnie własnego. Z żonami różnie bywa.

 Genialne jest proste. Strzelanie do muchy z haubicy, szczególnie z zakrytych stanowisk ogniowych- nie jest zadaniem łatwym.Za to bardzo efektownym. Pozbycie się natręta byle czym, co akurat pod ręką- jest proste. Za to wyjątkowo mało efektowne (nie mylić z efektywnym). Nasza cywilizacja w obecnej formule- uwielbiająca efektowność- zmierza ku strzelaniu z haubicy. Do wykonania zadań prostych konstruujemy nieprawdopodobnie skomplikowane narzędzia. Mało kto z nich korzysta, ale są tak kosztowne i tak monumentalne, że od korzystających z nich mniej jest tylko odważnych aby to głośno powiedzieć. W takim klimacie wstyd mówić o tym, co proste i oczywiste lecz zapomniane. Zapomniane, choć bardzo efektywne. Bardzo wiele elementów naszej metody i naszego programu jest obdarzonych taką cechą. Mówimy o tym głośno- PROSTOTY. I dodajemy po cichu- GENIALNEJ PROSTOTY.

 Obce, bo polskie. Dla każdego pomysłu, szczególnie rynkowego- dobrze jest mieć odpowiednik osadzony w anglosaskiej kulturze językowej. Jeszcze lepiej wskazać autora o dobrze brzmiącym nazwisku- najlepiej noblistę, który coś powiedział, co związek ma z promowana przez nas ideą. W ukształtowanej formule zachowań powoływanie się na Tadeusza Kotarbińskiego ma w sobie coś z czesania kota pod włos. ”Traktat o dobrej robocie”- jako źródło inspiracji- brzmi- słyszymy wszyscy sami jak. Dlatego nikt go nie cytuje. Oprócz nas. My będziemy. Ale nie na przekór, nie dlatego, abyśmy byli na tyle mało roztropni, by sądzić, że podglądanie lepiej od nas rozwiniętych- jest zajęciem bez sensu. Będziemy tak postępowali z tego jedynie powodu, że rodowód wielu pomysłów, naszych idei- polski jest, w polskiej osadzony praktyce badawczej, dorobku teoretycznym i praktycznym. Tak więc, aby postawić kropkę nad „i” dopowiedzmy, że to, co z naszej strony wygląda czasami, że jest trochę pod włos i trochę pod prąd- w rzeczy samej tak tylko wygląda.

Przekonanie o potrzebie i możliwości ich realizacji
.

          Historia. Syndrom bezradności .Róbcie swoje. Bez przekory.

 Syndrom bezradności. Współczesne, demokratyczne państwo potrafi chyba umrzeć stojąc. Syndromem takiej śmierci jest powszechność zjawiska opadających rąk. Poczucie bezradności, bezsilności jednostek najbardziej innowacyjnych, twórczych, zmierzających do zmian- jak się to mawia „na lepsze”. Nie obarczonych przy tym moralnością Kalego, który dobrze wiedział, że jak „Kali ukraść krowę”- to dobrze, ale jak „Kalemu ukraść krowę, to źle”.  Kiedy ręce opadają- ludzie odwracają się od tego, co ważne. W miejsce lepszych wchodzą gorsi i jest jeszcze gorzej, niż było. Formalnie demokracja taka trwa. Realnie wypełnia ją merytoryczna i moralna depresja. To jest jak odwrócona trąba powietrzna, ściągająca niebo na ziemię. W takich realiach wiele idei traci swój sens. Poza prawami odkrytymi jeszcze przez Darwina.

 Róbcie swoje. Nie ma prostego przełożenia między tym, co się robi i jak się robi na dole, a tym, co jest znacznie wyżej. Ale jedno jest pewne, że jak na dole jest mądrze, to ostrzej, powszechniej i w sposób bardziej oczywisty- widać, jakie jest to coś na górze. Respektujemy zasadę: posprzątaj swoje zabawki, a potem bierz się za porządki u rodziców. Tak więc sprawą mojej wiedzy i moich umiejętności jest- jaki produkt dostarczam kupującemu. Robienie swojego- jest dbałością o ten produkt. Ostatecznie, to produkt mówi za mnie, o mnie, Jeśli jest odwrotnie- to jest głupio.

 Bez przekory. Wykonywanie obowiązków, nawet najbardziej świętych- może przebiegać według formuły przekory: „Chceta- to mata”. Jest obowiązek upublicznienia danych. Spełniamy go uruchamiając internetową rzekę. Według litery prawa – wszystko jest w porządku. Według logi sensu- ani trochę. Chodzi o jedno i drugie zarazem. My częściej mówimy o tym drugim. Dlatego, że działanie z sensem leży w interesie podmiotu. Co z tego, że decyzje lidera są merytorycznie poprawne i w interesie ludzi, skoro informacje te giną w potoku informacji? Pokaż ludziom twoje drzewa decyzji, pokaż jakimi kierujesz się racjami, a pozwolisz im identyfikować się z tobą, z urzędem i z decyzjami. Oczywiście- żeby mieć coś do pokazania- trzeba pracować w odpowiedni sposób. Nasza metoda pokazuje jak pracować zgodnie z prawem i wbrew formule przekory.

Brak nadmiernej pazerności na pieniądze i zaszczyty /nad sława jeszcze się zastanawiamy.
      Historia. Interdyscyplinarność. Stanowiskowy punkt widzenia.

     Interdyscyplinarność. Zespół posiada cechy znamionujące trudne – by nie powiedzieć święte- żywoty. Jest interdyscyplinarny. Informatycy, politolodzy, ekonomiści, metodolodzy, humaniści i przyrodnicy. Nie znam wszystkich wielkich INTERDYSCYPLINARNYCH, ale tych, których znam, a mieszkają i pracują w Polsce- mają same kłopoty. Nie chcą przyjmować ich doktoratów do obrony, nie chcą recenzować prac, a jak już recenzują, to z pełnym świadectwem braku kompetencji obu stron. Tak więc na tej interdyscyplinarności zespół się nie odkuje Słowem- kaplica. Życie jest interdyscyplinarne, problemy są interdyscyplinarne, ale nauka i ludzie- wprost przeciwnie. Wiele instytucji też. Dlatego tam mocno w swoim programie akcentujemy pracę w zespołach projektowych, wprowadzających struktury macierzowe, bardziej dostosowane do problemów narzuconych przez życie.
 Stanowiskowy punkt widzenia. Prędzej czy później, ale w końcu prawie każdy- pyta nas: gdzie jest nasze miejsce na mapie? Wiedzy, firmy, urzędu, organizacji. Usytuowaliśmy się tam, gdzie pracownik. Najbliżej jak tylko mogliśmy. Gdyby nie wieloznaczność sformułowania powiedzielibyśmy zapewne, że usytuowaliśmy się możliwie najbliżej interesu pracownika. I taka optyka najbardziej nam odpowiada. Nie ma dla nas znaczenia, czy tym pracownikiem jest lider czy ktoś inny- obcujący z liderem raz w roku, w okresie ogólnego świętowania. Takie nasze usytuowanie wyjaśnia- jeśli nie wszystko, to wiele. cdn

Gartner: Zawód informatyka czekają wielkie przemiany

UWAGA! Ze względu na aktualność oraz rangę materiału – podajemy niniejszego KWANTA- w miejscu przewidzianym na inne treści. Z gorącą prośba o zapoznanie się z nim w zespołach projektowych współpracujących z nami.

Tadeusz Wojewódzki 

051115_1017_TW480302_v01 Gartner: Zawód informatyka czekają wielkie przemiany.

TYTUŁ:_ Gartner: Zawód informatyka czekają wielkie przemiany _

SŁOWA KLUCZE: zawód informatyka, analityk, informatyk- analityk, zespół zadaniowy, specjalista zewnętrzny

ODBIORCA: Zespół Projektowy Infobrokerstwo

CYTAT: „Gartner:  Zawód informatyka czekają wielkie przemiany. (PAP, tm/14.11.2005, godz. 16:53)

Do 2010 roku ponad połowa informatyków stanie się analitykami, zajmującymi się wykorzystywaniem informatyki w biznesie. Informatycy, którzy będą trzymać się swoich tradycyjnych specjalności, będą mieli ogromne kłopoty z zatrudnieniem. Twierdzi firma analityczna Gartner w udostępnionym w poniedziałek PAP raporcie. /…/, zawód informatyka czekają w ciągu kilku najbliższych lat wielkie przemiany.

                W opinii analityków, pracę jako informatyk w dziale informatycznym firmy zastąpią prace nad projektami w przedsiębiorstwach. Działy informatyki w swoim tradycyjnym kształcie znikną. Informatyk zajmujący się np. bazami danych, systemami operacyjnymi czy sprzętem, stanie się analitykiem informatycznym, wyspecjalizowanym w stosowaniu informatyki w biznesie. Taki informatyk-analityk, zwany przez badaczy Gartnera "versatilist" (ang. versatile czyli wszechstronny) zostanie jednym ze specjalistów dołączanych do zespołów zadaniowych, które coraz częściej będą powstawać w firmach

                Informatycy-analitycy coraz częściej będą pracowali nie jako pracownicy zatrudnieni przez firmę, ale jako specjaliści zewnętrzni angażowani przez nią do wykonania określonego projektu. Nie będą też już specjalistami zajmującymi się wyłącznie technologią – będą musieli opanować umiejętności z dziedziny zarządzania czy marketingu, aby wspomagać procesy biznesowe w firmie. Ich rekomendacją zawodową nie będzie – jak obecnie – liczba ukończonych kursów i posiadane specjalności, ale uczestniczenie w zakończonych sukcesem projektach biznesowych, które przyniosły np. 20 proc. wzrost sprzedaży.

                "Ostatnia dekada była erą specjalistów, zaś obecna dekada stanie erą wszechstronnych analityków informatycznych. Analitycy ci będą występować w różnych rolach, mając dużo wiedzy i doświadczenia, aby móc syntetyzować razem rozwiązania i posiadane informacje, co wspomoże rozwój firm. Analitycy informatyczni będą mieli na tyle głębokie umiejętności i doświadczenie, aby móc głęboko wnikać w problemy biznesowe i wdrażać swoje pomysły przekraczające granice tradycyjnych specjalności w firmie, jak np. informatyka czy zarządzanie, co pozwoli na zapełnienie luk i zdynamizowanie zespołów zadaniowych" – twierdzi wiceprezes ds. badań w firmie Gartner Diane Morello.

Według Gartnera, w 2010 roku w korporacjach, firmach dużych i średnich pracować będzie o 30 proc. mniej informatyków w porównaniu ze stanem obecnym. „

ŹRÓDŁO : http://biznes.onet.pl/0,1195148,wiadomosci.html

KOMENTARZ: jest to kolejny materiał zapowiadający radykalne zmiany czekające organizacje, w stosunkowo krótkim czasie. Generalnie- dotyczą one większej mobilności w obszarze wiedzy, informacji, a więc tym akurat, w którym operuje infobrokerstwo. Materiał dotyczy informatyków, ich nowej roli w organizacjach. Roli, którą my- w swoich materiałach określamy mianem INFOBROKERA SYSTEMOWEGO. Nie miejsce tutaj na opis naszej koncepcji. Z olbrzymią satysfakcją odnotowujemy fakt, że nasz program, w tym także przygotowywanych studiów podyplomowych z zakresu infobrokerstwa- w pełni pokrywa się z prognozami Gartnera. Praktycznie wszystkie ważniejsze punkty zaznaczone w Raporcie- uwzględnia koncepcja Infobrokera Systemowego i FISZ-A-WID– a. Dopowiedzmy więc tylko, że prace nad przygotowaniem tego niezwykle ciekawego i jak widać z cytowanego materiału- perspektywicznego kierunku naszywanego przez nas INFOBROKERSTWEM SYSTEMOWYM- trwają na ATENEUM– Szkole Wyższej z siedzibą w Gdańsku.

AUTOR: Tadeusz Wojewódzki

DATA: 2005-11-15 11:00

© 2001 wojewodzki.pl

Co to jest infobrokerstwo?

Co to jest infobrokerstwo?

 

  • Infobrokerstwo to interdyscyplinarna dziedzina wiedzy, na którą składają się teoretyczne i praktyczne doświadczenia związane z autoryzacją, pozyskiwaniem oraz udostępnianiem informacji oraz wiedzy (I/W), w warunkach gwałtownego rozwoju technologii teleinformatycznych, a szczególnie internetu.
  • Infobrokerstwo – obejmuje interdyscyplinarną wiedzę z zakresu nauk humanistycznych, zwłaszcza bibliotekoznawstwa, metodologii nauk, naukoznawstwa, prakseologii, historii nauki, socjologii, psychologii, filozofii, komunikacji społecznej, zarządzania wiedzą, itd., jak i nauk przyrodniczych oraz technicznych -szczególnie informatyki.
  • Infobrokerstwo- jako wiedza- obejmuje wszystkie te dyscypliny naukowe, które zajmują się danymi, informacją, wiedzą. W specyficznym dla siebie, interdyscyplinarnym podejściu traktuje przedmiot swojego zainteresowania możliwie jak najbardziej wszestronnie, odpowiadając na pytania o poznawcze oraz praktyczne  uwarunkowania procesów technologii treści.
  • Infobrokerstwo– odpowiada ponadto na pytania o skuteczne metody pozyskiwania treści istotnych dla odbiorcy; o jej cechy metodologiczne, naukoznawcze, prakseologiczne oraz procedury związane z technologią treści- istotne z punktu widzenia organizacji, a przede wszystkim określonych typów stanowisk pracy.
  • Infobrokerstwo jest ponadto wiedzą o procesach związanych z obecnością treści w organizacji. Łączy się to często -z jednej strony- z problematyką wiedzy ukrytej, optymalizowaniem zasobów wiedzy pracowniczej, stymulowaniem procedur wsparcia stanowisk pracy adekwatna technologią treści, konieczną do prawidłowego ich funkcjonowania, a z drugiej strony- z problematyką jakości (ISO), pracą zespołów projektowych (PRINCE2, PMI itp.), problematyką optymalizacji procesów edukacyjnych, dotyczących indywidualnych uwarunkowań stanowisk pracy, działaniami na rzecz koncentracji uwagi pracownika- jako wartości czy atmosfery  w środowisku pracy.
  • Infobrokerstwo– jako kierunek studiów- przygotowuje specjalistów dysponujących wiedzą oraz umiejętnościami niezbędnymi do aktywnego udziału we wszelkich procesach związanych z technologią treści, pozostających w bezpośrednim związku z efektywnością pracy organizacji. Istotnym elementem studiów infobrokerskich jest praca w zespołach projektowych. Adepci tego kierunku studiów posiadają zagwarantowany stały dostęp do wspólnej bazy treści- pomocnej w realizacji bieżących zadań infobrokerskich. Dzięki temu są oni w stanie  zapewniać wspieranie np.:
    • procesom aplikacyjnym o fundusze unijne,
    • liderom organizacji w wewnętrznych i zewnętrznych zadaniach harmonogramu dnia;
    • procesom jakości;
    • kreowaniu i realizacji indywidualnych ścieżek kariery;
    • monitorowaniu i realizacji stanowiskowych potrzeb w zakresie I/W itd.
  • Cechą wyróżniającą ten obszar wiedzy jest fakt, że stanowi ona składową tzw. kapitału intelektualnego (nazywanego zasobami ludzkimi). Kapitał intelektualny w nowoczesnym społeczeństwie -Społeczeństwie Informacyjnym- (inaczej: Społeczeństwie Wiedzy) postrzegany jest jako decydujący o wartości organizacji, o jej rynkowej pozycji, szansach rozwojowych, perspektywach.
  • Z metodologicznego i naukoznawczego punktu widzenia Infobrokerstwo Systemowe postrzegane jest przeze mnie jako wiedza analogiczna do metodyk pracy zespołów projektowych typu np. PRINCE2, a nie jako odrębna dyscyplina naukowa.
  • Z punktu widzenia nowoczesnej organizacji Infobrokerstwo Systemowe postrzegane być winno jako jeden z podstawowych modułów edukacji pracowniczej, wspierający procesy związane z technologią treści, od których zależy bezwględnie skuteczność organizacji w dobie społeczeństwa informacyjnego.

                      

Administracja przeciwko informatyzacji

051103_2159_TW480302_v01

TYTUŁ:_ Administracja przeciwko informatyzacji

SŁOWA KLUCZE:  patologia, algorytmizacja procedur, styk obywatela z administracją, uznaniowość, szara strefa

ODBIORCA:  Zespół Projektowy: Administracja Publiczna; SI 

CYTAT: „„Algorytmizacja procedur ma ogromne znaczenie dla wyeliminowania patologii na styku administracji z obywatelami (a także przedsiębiorstwami), ponieważ eliminuje uznaniowość urzędników i zapewnia jednolitość decyzji w takich samych sytuacjach w skali całego kraju. Trzeba jednak wyraźnie podkreślić, że doprowadzenie do algorytmizacji procedur administracyjnych wymaga wielkiej determinacji i woli politycznej, ponieważ przeciwne są jej dwie potężne siły – szara strefa i urzędnicy. Ludzi pracujący w szarej strefie boją się – i słusznie – że po algorytmizacji procedur i podejmowaniu decyzji przez komputery, a nie urzędników możliwości ich działania ulegną znacznemu ograniczeniu – z komputerem nie da się nic "załatwić". Urzędnicy boją się, że algorytmizacja procedur uszczupli ich władzę, zmniejszy ich rolę i znaczenie, pozbawi nadrzędnej pozycji w odniesieniu do obywateli. Sojusz tych dwóch sił skutecznie utrudnia prawdziwe unowocześnienie administracji, które byłoby z korzyścią dla wszystkich uczciwych obywateli. „ŹRÓDŁO:  Polska w drodze do globalnego społeczeństwa informacyjnego_  Raport o rozwoju społecznym_  Program Narodów Zjednoczonych ds. Rozwoju. Warszawa 2002, http://www.kti.ae.poznan.pl/specials/nhdr2002                 

KOMENTARZ: Szara strefa i urzędnicy administracji państwowej rzadko kiedy wrzucani są do jednego worka. Tym bardziej w poważnym, ONZ-owskim dokumencie. Jest to jednak jedyny, znany mi dokument, który w taki sposób określa uwarunkowania procesów informatyzacyjnych. Jeśli powyższa diagnoza jest prawdziwa, to będzie oznaczało, że administracja publiczna podejmie procedury informatyzacyjne nie od strony algorytmizacji procedur lecz np. sprzętowej. Informatyzację zamieni się wówczas na komputeryzację. Będzie się kupowało sprzęt, nawet szkoliło, ale procedury algorytmizacyjne, pełna, kompleksowa analiza stanowisk, odpowiedzialności, kompetencji, obiegu informacji itd.- pozostaną praktycznie bez zmian.

AUTOR: Tadeusz Wojewódzki

DATA:2005-11-03 21:59



Organizacje bez narzędzi do gromadzenia wiedzy.

051103_1949_TW480302_v01TYTUŁ:_ Organizacje bez narzędzi do gromadzenia wiedzy.

SŁOWA KLUCZE:  wiedza w organizacji, organizacja, wiedza, zasoby wiedzy- jako miernik kariery

ODBIORCA: Zespoły Projektowe Zarządzanie wiedzą,  Infobrokerstwo

CYTAT: „„Poczta elektroniczna, dokumenty tekstowe i arkusze kalkulacyjne, prezentacje, a szczególnie rozmowy telefoniczne i spotkania są bardzo dobrymi narzędziami biurowymi we współczesnych organizacjach. Pozwalają realizować codzienne zadania i współpracować ze sobą pracownikom w obrębie działów, wirtualnych zespołów czy powołanych ad hoc grup.

Jednak nie na wiele przydają się w zatrzymaniu dla organizacji wiedzy, którą wnoszą ze sobą jej pracownicy i nabywają czy też pogłębiają podczas swej kariery w obrębie danej firmy. Tak jak w niewielkim stopniu tylko organizacja zdaje sobie sprawę z tego, jaką wiedzą dysponuje pracownik zatrudniając się w niej (i na ile sama ową wiedzę wykorzysta), tak równie mało można powiedzieć o tym, jaką wiedzę ma pracownik opuszczający ją.

Czasem to nie ma już znaczenia, bo jego stanowisko przestaje istnieć. Tak dzieje się nie tylko w trudnych ekonomicznie czasach, gdy organizacje odcinają sobie jedną gałąź po drugiej, by reszta mogła przeżyć. Ciągła zmiana – sposobów zarządzania, strategii, obszarów działania – jest obecna już kilkunastu lat w życiu organizacji i nic nie zapowiada jej zmierzchu. Jednak dużo częściej stanowisko ciągle istnieje albo przynajmniej z kilku podobnych powstaje jedno nowe. Nie ma już tylko wiedzy, jaką nabył pracownik na tym stanowisku.

Wydawałoby się, że w dużo lepszej sytuacji jest organizacja wtedy, gdy pracownik przenosi się z jednej jej komórki do drugiej, dzięki awansowi, reorganizacji czy z powodu personalnego kaprysu. Pozornie organizacja może skorzystać z jego wiedzy na nowym stanowisku (w tym z tego, co jest niesłychanie cenne we współczesnych korporacjach, to znaczy wiedzy o funkcjonowaniu firmy, jej kulturze, wartościach… i ludziach na kluczowych pozycjach). Jednak przede wszystkim traci wiedzę uzyskaną przez niego i wykorzystywaną na poprzednim stanowisku. A firmy są dziś tak skomplikowane i zmieniają się tak szybko, że właściwie nie ma w nich dwóch takich samych stanowisk, ani w czasie ani w przestrzeni. Czy ten ułamek wiedzy, który będzie pasował do nowej układanki jest wart reszty straconej z powodu przenosin? Można by odpowiedzieć, że musi być wart, bo z reguły przenosiny były uzasadnione, niezbędne. Ale nie jest to właściwa odpowiedz; organizacja po prostu nie ma jak pozyskać ową wiedzę od pracownika ani nawet nie myśli o tym.

Rzadko też pracownik jest w stanie na swoim nowym miejscu pracy, czy będzie to konkurencyjna firma czy inna komórka, jest w stanie swoją wiedzę zachować. Pozostanie mu raczej doświadczenie, pewna nieuchwytna esencja używana w osądzie czy dla wsparcia intuicji. Nie starcza mu czasu, nie ma odpowiednich narzędzi, nie myśli też o tym. Kariera zawodowa jest raczej mierzona listą osiągnięć, wysokością zarobków czy eksponowanym stanowiskiem, a nie zasobem wiedzy, zwłaszcza tym w jakikolwiek sposób utrwalonym w sformalizowany sposób.

Zresztą gdyby nawet organizacja zdawała sobie sprawę z tego, że traci wiedzę, która jest jej potrzebna do dalszego rozwoju, to i tak nie ma z reguły do dyspozycji narzędzi, które mogłyby jej w tym pomóc.

Im starsza, większa i nowocześniejsza organizacja, tym gorszymi systemami informatycznymi dysponuje. Dotyczy to zwłaszcza tych systemów, które służą gromadzeniu wiedzy. Nie ma w tym bynajmniej sprzeczności, jako że w dużych organizacjach rozciągających się na cały świat funkcjonuje zbyt wiele skomplikowanych, trudno współpracujących ze sobą systemów informatycznych i zbyt wiele jest zawirowań wewnętrznej polityki wokół nich, by mogły realnie pomóc w gromadzeniu wiedzy./Jarosław Zieliński 7 stycznia 2003/ 

ŹRÓDŁO:Jarosła Zieliński, Organizacje tracą wiedzę. /w:/  http://www.winter.pl/internet/w0787.html


KOMENTARZ: Spojrzenie na pracownika z punktu widzenia posiadanej przez niego wiedzy- jest istotnym novum na rynku pracy kreowanym przez bezrobocie i towarzyszące mu zjawiska utrwalające szereg progów mentalnych funkcjonujących w takich warunkach pracodawców i pracowników. Jednym z nich jest zdroworozsądkowe przekonanie o tym, że nie ma ludzi niezastąpionych. Otóż z punktu widzenia wiedzy, jaką posiadają pracownicy- im bardziej różnorodna jest wiedza pracownika i im bardziej skomplikowane zadania organizacji- tym mniejsza szansa na „zastąpienie” jednej wiedzy- drugą. Jeśli dodatkowo w grę wchodzi- a w każdej nowoczesnej organizacji musi wchodzić- praca w zespołach projektowych, to bezzasadność przekonania o „modułowym” charakterze ludzkiej wiedzy jest bardziej oczywista. Ludzi zastępuje się tylko fizycznie, rolami, jakie pełnia, ale poza rutynowa wiedza i takimi obowiązkami, tam, gdzie w grę wchodzi innowacyjności, pomysłowość, kreatywność- o zastąpieniu jednej osoby przez inną – nie można mówić w rozsądnych kategoriach. Fakt niepowtarzalności, unikalności naszej wiedzy oraz towarzyszącej jej refleksyjności tym bardziej powinna skłaniać nas do rozpowszechniania idei fiszkowania (patrz: www.fiszawid.pl ). Uwaga ta nabiera szczególnego znaczenia w kontekście spostrzeżeń cytowanych powyżej

AUTOR: Tadeusz Wojewódzki

DATA:2005-11-03 18:59

 

 

 

 


Smog jak smok informacyjny

051103_0716_TW480302_v01_ Smog informacyjny

TYTUŁ:_Smog informacyjny

SŁOWA KLUCZE:  nadużycia związane z teleinformatyką, smog informacyjny, problematyczna wartość wiadomości

ODBIORCA:  ZESPÓŁ PROJEKTOWY SI, INFOBROKERTSWO

CYTAT: „Nie powstał jeszcze wyczerpujący katalog wszystkich możliwych (rzeczywistych i potencjalnych) form i postaci zagrożeń wiążących się z używaniem i nadużywaniem teleinformatyki. Ten referat też nie pretenduje do tego, by w sposób wyczerpujący pokazać wszystkie niebezpieczeństwa. Pisząc tę pracę z całą świadomością zredukowano bowiem wiele różnych form i postaci zagrożeń do jednego tylko modelu. Model ten, dla którego zaproponowałem /1/ nazwę "smogu informacyjnego" wydaje się jednak dlatego godny uwagi, ponieważ można w nim odnaleźć wszystkie charakterystyczne elementy, składające się na większość problemów, których źródłem jest formowanie i kształtowanie się społeczeństwa informacyjnego. Obszerniejsze i bardziej wyczerpujące omówienie całokształtu zagrożeń generowanych przez lawinowy rozwój teleinformatyki będzie przedmiotem oddzielnych prac. Tu skupiono się na jednym tylko szczególe, właśnie na modelu „smogu informacyjnego”, aby w nim – jak w ognisku soczewki – pokazać to drugie, złe i niebezpieczne oblicze nowego wspaniałego świata, którego nowym idolem będzie pojęcie informacji.

5. Metafora „smogu informacyjnego”

Warto może na początku wyjaśnić, dlaczego użyto nazwy "smog informacyjny" dla określenia problemu będącego w tej pracy głównym przedmiotem rozważań. Otóż zaproponowano ten termin, ponieważ stwierdzono, że brakuje chwilowo innej nazwy, pozwalającej syntetycznie scharakteryzować cały złożony zespół problemów i zjawisk, związanych ze znacznym nadmiarem liczby źródeł informacji, połączonym z wysoce problematyczną wartością wiadomości zawartych w znacznej części tych źródeł.

/1/ Po raz pierwszy pojęcie to zaproponowano w referacie „Smog informacyjny”, wygłoszonym na posiedzeniu Komisji Zagrożeń Cywilizacyjnych Polskiej Akademii Umiejętności w Małej Auli PAU w dniu 14.12.1998.” „

ŹRÓDŁO:  Ryszard Tadeusiewicz, W dymie i we mgle. /w:/ www.solidarnosc.org.pl/~ksn/Docs/rystad.pdf  

KOMENTARZ: W polskich realiach zwraca się uwagę głównie na technologiczny aspekt zagadnienia – możliwość wykluczenia itd. ewentualne obawy, szczególnie związane z Internetem- dotyczą bardziej sfery moralnej, obyczajowej. Mniejszą wagę przykłada się do sedna informatyzacji- jeśli rozumieć ją w zgodzie z założeniami STRATEGII LIZBOŃSKIEJ. Mniej uwagi poświęca się edukacji zapewniającej rzeczywisty dostęp do wiedzy, informacji. Poziom funkcjonalnego analfabetyzmu w Polsce wyklucza praktyczny udział obywatela w obrocie informacją, wiedzą – na zasadach właściwych społeczeństwu informacyjnemu. Przy 70- 80% tego zjawiska podstawowe jest pytanie o drogi edukacji odbiorcy przedsięwzięć informatyzacyjnych. Zjawisko smogu informacyjnego rodzi dodatkowo szereg nowych pytań o wiedzę, jaka jest niezbędna do oceny wartości pozyskiwanych informacji, wiedzy. W tym kontekście nastawienie prof. W. Cellarego tak silnie eksponującego zadania edukacyjne- jest zrozumiałe i godne szerszego nagłośnienia.

AUTOR: Tadeusz Wojewódzki

DATA: da-ta cyt.: 2005-09-25

Poczucie bezradności- znasz je z autopsji?

051103_0701_TW480302_v01_ Poczucie bezradności społecznej- faktyczna miara merytorycznej demokratyzacji procesów naszego życia społecznego.

TYTUŁ:_ Poczucie bezradności społecznej- faktyczna miara merytorycznej demokratyzacji procesów naszego życia społecznego

SŁOWA KLUCZE:  poczucie niemożności rozwiązania wielu codziennych kłopotów, bezradność społeczna, prawa obywatelskie, życie publiczne

ODBIORCA:  WSZYSTKIE ZESPOŁY PROJEKTOWE

CYTAT: „Szczególny niepokój musi budzić zjawisko bezradności społecznej, zagrażające zarówno pełnej realizacji praw obywatelskich i jak szerokiemu udziałowi każdego obywatela w życiu publicznym. Wynika to zazwyczaj z poczucia niemożności rozwiązania wielu codziennych kłopotów, jakie trapią znaczną część społeczeństwa. To poczucie bezradności i zniechęcenia narasta nie tylko wśród potrzebujących pomocy, ale także wśród tych, którzy im pomagają. Zjawisko to, narastając, zaczyna zagrażać dalszemu rozwojowi kraju i społeczeństwa. Nie można budować demokracji, gdy obywatele nie wiedzą jak wykorzystywać swe prawa. Nie można budować nowego społeczeństwa bez udziału wszystkich obywateli. Zwalczenie bezradności społecznej wymaga wspólnego wysiłku całego społeczeństwa we współdziałaniu z instytucjami i strukturami państwa „

ŹRÓDŁO: _ http://www.brpo.gov.pl/bezradnosc_spoleczna.html#4 ; Ruch przeciw bezradności społecznej_ Deklaracja Obywatelska.

KOMENTARZ: Merytoryczną, nie formalną miarą faktycznej demokratyzacji życia w państwie jest skala poczucia bezradności społecznej wśród potrzebujących jej, ale także wśród pomagającym. Nie chodzi przy tym o fetyszyzowania postaw roszczeniowych. Pomoc należy tutaj rozumieć jako np. chęć wsparcia w pozyskaniu pracy przez osoby z odpowiednimi kwalifikacjami i bezradność, jaka odczuwamy w momencie zetknięcia z realiami znaczonymi KRAJANKĄ OBYCZAJOWOŚCIĄ (znajomy zawsze lepszy od nieznajomego).

AUTOR: Tadeusz Wojewódzki

DATA: 2004-12-16

© 2001 wojewodzki.pl



Ta strona używa cookies. Pozostając na niej wyrażasz zgodę na ich używanie. Więcej Informacji

Polityka dotycząca cookies i podobnych technologii Dla Państwa wygody używmy plików cookies i podobnych technologii m.in. po to, by dostosować serwis do potrzeb użytkowników, i w celach statystycznych. Cookies to niewielkie pliki tekstowe wysyłane przez serwis internetowy, który odwiedza internauta, do urządzenia internauty Cookies używają też serwisy, do których się odwołujemy pokazując np. multimedia. W przeglądarce internetowej można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Brak zmiany tych ustawień oznacza akceptację dla stosowanych tu cookies. Serwis nasz stosuje cookies wydajnościowe, czyli służące do zbierania informacji o sposobie korzystania ze strony, by lepiej działała, oraz funkcjonalne, czyli pozwalające „pamiętać” o ustawieniach użytkownika (np. język, rozmiar czcionki). To m.in.: - cookies google-analytics.com – statystyki dla naszej witryny - cookie powiązane z wtyczką „AddThis Social Bookmarking Widget”, która służy ona do łatwego dzielenia się treścią przez serwisy społecznościowe. Polityka prywatności serwisu Addthis opisana jest tu:http://www.addthis.com/privacy/privacy-policy#publisher-visitors (po wybraniu przez użytkownika serwisu, poprzez który będzie się dzielił treścią z witryny mac.gov.pl ,w przeglądarce użytkownika pojawią się cookies z tamtej witryny) - cokies sesyjne (wygasają po zakończeniu sesji) Pozostałe nasze serwisy używają także: - cookies na oznaczenie, że wypełniona została ankieta/sonda (jeśli takie ankiety/sondy są stosowane w witrynie) - cookies generowanych podczas przełączania się do innej wersji serwisu cms, tj. wersji mobilnej oraz wersji dla słabo widzących (wai) - cookies sesyjnych (wygasają po zamknięciu sesji) – używane podczas logowanie użytkownika do panelu strony - cookies utworzonych w momencie zmiany szerokości strony (jeśli witryny posiadają włączoną tą funkcjonalność) - cookies na oznaczenie, że zaakceptowano politykę prywatności Serwisy obce, z których materiały przedstawiamy, mogą także używać cookies, które umożliwiają logowanie się, oraz służą dostarczaniu reklam odpowiadających upodobaniom i zachowaniom użytkownika. W szczególności takie cookies to: W serwisie youtube.com – zawierające preferencje użytkownika, oraz liczydło kliknięć (opisane są w polityce prywatności http://www.google.pl/intl/pl/policies/privacy/) W serswisie player.vimeo.com i av.vimeo.com – pozwalające się zalogować, a także cookies umieszczane przez reklamodawców pozwalające uzależniać wyświetlane reklamy od zachowania użytkownika (polityka w sprawie plików cookies dostępna jest pod adresem http://vimeo.com/cookie_policy)

Zamknij